Mysłowice. Ksiądz chciał pieniądze od dzieci, które dostały na komunię

216

Do sytuacji, która zbulwersowała opinię publiczną, doszło w Kościele pw. Matki Boskiej Bolesnej w Mysłowicach (woj. śląskie). Proboszcz parafii zaapelował do dzieci uczestniczących w Białym Tygodniu, aby podzieliły się z Kościołem pieniędzmi, które dostały z okazji komunii.

Mysłowice. Ksiądz chciał pieniądze od dzieci, które dostały na komunię
Ksiądz z Mysłowic poprosił, żeby dzieci podzieliły się pieniędzmi, które otrzymały w prezencie z okazji pierwszej komunii (zdjęcie ilustracyjne). (Getty Images)

Ksiądz proboszcz wystosował do dzieci swoją nietypową prośbę w trakcie mszy w środę 12 maja. Duchowny porównał mszę świętą do uczty, na której należy podzielić się z innymi darami. Tak samo, jak dowodził, powinni zrobić uczestnicy, ofiarując Kościołowi pieniądze otrzymane z okazji komunii.

Chcę, żebyście się podzieliły tymi darami – apelował do dzieci ksiądz Grzegorz ("Gazeta Wyborcza").

Ksiądz poprosił dzieci o pieniądze z komunii. Rodzice są oburzeni

Jak podaje "Gazeta Wyborcza", ksiądz Grzegorz zapowiedział, że pieniądze zostaną przeznaczone na cele charytatywne. Tłumaczył uczestnikom Białego Tygodnia, że potrzebują ich uczestnicy misji wspierających m.in. głodujące dzieci. Podkreślił również wyższość potrzeb duchowych nad materialnymi.

Lepiej mieć dobrych przyjaciół niż dużo pieniędzy i samochód – dowodził ksiądz proboszcz ("Gazeta Wyborcza").
Zobacz także: Zobacz też: Wyższe podatki dla bogatych? To obowiązek katolików

Ostatecznie rodzice przygotowali dla dzieci koperty, o które prosił ksiądz. Jak tłumaczyli, chcieli oszczędzić pociechom ewentualnych problemów ze strony duchownego. Jednocześnie uważają, że sytuacja nosiła znamiona wymuszenia, a uczestnicy Białego Tygodnia byli manipulowani.

Nie jesteśmy przeciwni akcjom charytatywnym. Wręcz przeciwnie, wspieramy je i uczymy dzieci, że warto pomagać. Ale to, co zrobił ksiądz, to zwykłe wymuszenie. I manipulowanie dziećmi – relacjonował jeden z rodziców ("Gazeta Wyborcza").

Rodzic przyznał, że jego pociecha była gotowa oddać księdzu wszystkie pieniądze, które dostała od krewnych. Dziecko zmieniło zdanie dopiero po interwencji opiekunów i wytłumaczeniu, że nie tego chcieliby ich bliscy.

Nasze tak się rozpędziło, że najchętniej oddałoby księdzu całą kwotę zebraną przez naszych krewnych. Musieliśmy tłumaczyć, że babcie i ciocie chciały, by z komunii była jakaś pamiątka – przyznał rodzic ("Gazeta Wyborcza").

Ostatecznie na temat sytuacji zabrał głos sam zainteresowany. Ksiądz Grzegorz zaprzeczył, aby spodziewał się po rodzicach podobnej reakcji i przyznał, że sprawiła mu ona przykrość. Jak podkreślił, nie wpadł na pomysł zebrania kopert od dzieci przystępujących do komunii samodzielnie, lecz realizował inicjatywę Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci –  "Dzieci komunijne dzieciom misji".

Nie wszystkie parafie prowadzą tę akcję. Ja zaangażowałem się w nią pięć lat temu, gdy zostałem proboszczem. Nie spotkałem się wcześniej z głosami krytycznymi. (...) Koperty są po to, by pozostawało tajemnicą, ile kto dał. Ja tylko zachęciłem dzieci do dzielenia się, absolutnie nie był to przymus – tłumaczył ksiądz proboszcz ("Gazeta Wyborcza").
Autor: EKO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić