Nauczycielka obcięła dziewczynce włosy. Jest reakcja szkoły
Szkoła podstawowa w Podhorcach na Lubelszczyźnie zmieniła zapisy w regulaminie szkoły odnośnie zakazu farbowania włosów, robienia makijażu i noszenia zbyt krótkich spódnic. Wszystko przez zachowanie nauczycielki, która obcięła włosy uczennicy, gdy ta pomalowała je na różowo.
Kilka tygodni temu w Szkole Podstawowej im. J. Piłsudskiego w Podhorcach na Lubelszczyźnie jedna z uczennic przyszła na zajęcia w różowych włosach. Dziewczynka tłumaczyła, że pofarbowała je szamponetką, która zmyje się po kilku myciach.
Czytaj także: 86-latek czyta wiersze na ulicy. Ludzie są poruszeni
Kolor nie spodobał się nauczycielce, która postanowiła dać dziewczynie nauczkę i obciąć jej kosmyk włosów. Kobieta tłumaczyła się regulaminem szkoły. O całym zajściu uczennica opowiedziała swoim rodzicom, którzy natychmiast złożyli skargę do dyrekcji placówki.
Sprawą zajęła się m.in. rzeczniczka dyscyplinarna, która skierowała wniosek do komisji dyscyplinarnej o ukaranie nauczycielki. Zaproponowała naganę z ostrzeżeniem. Rozprawa ma odbyć się jeszcze w kwietniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podwyżki dla nauczycieli. Ile dostaną?
Kuratorium w Lublinie otrzymało również pismo od Aliny Czyżewskiej - aktywistki i ekspertki sieci obywatelskiej Watchdog Polska. Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza" aktywistka apelowała o zmiany w statucie szkoły mówiące o m.in. zakazach noszenia zbyt krótkich spódnic oraz farbowaniu włosów.
Na zmiany w regulaminie nie trzeba było długo czekać. Po aktualizacji na stronie internetowej szkoły jest jedynie wzmianka o noszeniu odpowiedniego stroju i obuwia podczas wychowania fizycznego - zgodnego z regulaminem hali gimnastycznej.
Na tę zmianę na pewno wpłynął fakt, że trwa postępowanie wyjaśniające. Bo wtedy sprawdza się różne zapisy, które naruszają prawa ucznia. To dla szkoły dobry czas, by pewne rzeczy poprawić - mówi "Gazecie Wyborczej" Tomasz Szabłowski, lubelski kurator oświaty.
Dyrektorka szkoły - Marta Kot zapewnia jednak, że wprowadzone zmiany to inicjatywa władz szkoły. - Przejęłam tę placówkę we wrześniu i zdawałam sobie sprawę, że wiele rzeczy wymaga u nas naprawy i dostosowania do nowych form. Sytuacja z obciętymi włosami wpłynęła niejako na to, żeby jeszcze dokładniej przyjrzeć się zapisom. Otworzyła nam też oczy na wiele rzeczy. Robimy wszystko, żeby było dobrze - podkreśla w rozmowie z "GW".