Niemcy piszą o polsko-czeskim sporze. "Polsce kończy się czas"
Znów zrobiło się głośno o tzw. "długu terytorialnym", który Czechy mają wobec Polski. Chodzi o zwrot 368 hektarów ziemi. Spór trwa od lat 50. XX wieku i pozostaje nierozstrzygnięty. "Czechy mogłyby stać się ulubionym sąsiadem Polski – gdyby nie trwający od dziesięcioleci spór graniczny" – przekonuje niemiecki portal sueddeutsche.de, podkreślając, że "Polsce kończy się czas".
W 1958 r. Polska i ówczesna Czechosłowacja zawarły umowę ostatecznego wytyczenia granicy. Ustalenia weszły w życie w 1959 r. — Polska oddała 1205,9 hektarów ziemi, a otrzymała 837,46 hektarów. Dlatego "dług terytorialny" wynosi 368,44 hektarów. Co istotne — od ponad sześciu dekad nie został uregulowany. Czy to się wkrótce zmieni?
Niedawno okazało się, że konsultacje mają zostać wznowione, a tematem zainteresowały się nie tylko polskie i czeskie media. Sprawie przyjrzał się również portal gazety "Süddeutsche Zeitung", który pisze o skomplikowanych relacjach Polaków z sąsiadami.
Polska i jej sąsiedzi: To skomplikowane. Na wschodzie Rosja, która znów stanowi zagrożenie i jej sojusznik Białoruś, na południowym wschodzie Ukraina, która jest atakowana przez Rosję. Którą Polska popiera, ale z którą wciąż ma rachunki do wyrównania z powodu masakr z czasów II wojny światowej (...). Na Zachodzie Niemcy, z którymi Polska wciąż walczy o należyte uznanie polskich cierpień podczas II wojny światowej — pisze sueddeutsche.de, dodając: "na szczęście na południowym zachodzie nadal znajdują się Czechy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Maderczycy uwielbiają się bawić. "Dla mnie to był mały szok"
Czesi oddadzą Polakom ziemię?
Jak zauważył niemiecki portal, "Czechy mają wszystko, czego potrzeba, aby zostać ulubionym sąsiadem Polski", ale Polacy powoli tracą cierpliwość do sąsiadów.
Konserwatywno-liberalny rząd Donalda Tuska w Warszawie podejmuje kolejną próbę ostatecznego rozstrzygnięcia sporu terytorialnego na swoją korzyść. (...) Wcześniej o przejęcie tego terenu starał się również rząd PiS . Oświadczył wówczas, że leży to w "interesie narodu" — podkreśla sueddeutsche.de.
Warto dodać, że do kwestii "długu terytorialnego" Polacy i Czesi wrócili znacznie wcześniej — tuż po upadku komunizmu. W 1992 roku ministrowie spraw zagranicznych Jirzi Dienstbier i Krzysztof Skubiszewski uzgodnili, że rozpoczną się negocjacje.
W 2005 r. czeski rząd zaproponował Polsce rekompensatę finansową, ale nasz kraj odrzucił tę propozycję. Dekadę później Czesi przygotowali listę gruntów, które mogłyby zostać przekazane Polsce. Ostatecznie zrezygnowano jednak z tego rozwiązania.
Czytaj także: Czesi rozpisują się o mieście w Polsce. "Prawdziwy raj"
"Polsce kończy się czas"
Jak zauważa niemiecki portal, rząd Petra Fiali w Pradze dobrze dogaduje się z rządem Donalda Tuska, ponieważ obie strony zajmują stanowisko proeuropejskie i wspierają walczącą Ukrainę. Sęk w tym, że jesienią w Czechach odbędą się wybory, a do władzy może powrócić były premier — miliarder Andrej Babiš.
"Nawet podczas poprzedniej kadencji nie interesował się tym tematem. Polsce kończy się więc czas" — wskazuje sueddeutsche.de, dodając, że dla Donalda Tuska uregulowanie kwestii długu terytorialnego "byłoby małym zwycięstwem nad partią PiS".
Źródło: sueddeutsche.de, RM24, PAP