"Niespecjalnie mnie to rusza". Na lotnisku spotkali Amerykanina
Polska przestrzeń powietrzna została naruszona przez rosyjskie drony. Po tym zdarzeniu "Fakt" rozmawiał z Amerykaninem czekającym na lot z Rzeszowa. Jego słowa zdumiewają. - Niespecjalnie mnie to rusza - powiedział.
Po tym, jak rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną, podjęto szereg działań. Jedna z decyzji dotyczyła wstrzymania operacji lotniczych - w tym w Warszawie, Lublinie i na lotnisku Rzeszów-Jasionka.
"Fakt" sprawdził, jak wyglądała sytuacja w Jasionce. Krótko po godz. 6:00 poranny lot do Monachium został tam opóźniony, jednak finalnie wystartował. Więcej emocji wywołało odwołanie lotu około 8:50 do Warszawy. Tabloid zauważa, że to jedyny faktycznie wykasowany lot tego poranka.
Lecę do Warszawy, a potem mam lot do Nowego Jorku o 17. Odwiedzam rodzinę, więc naprawdę zależy mi, żeby zdążyć - mówił "Faktowi" Gary, Amerykanin mieszkający w Wysokiej Głogowskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump uderzył ws. wojny w Ukrainie. "Była najłatwiejsza do zakończenia"
"Niespecjalnie mnie to rusza"
Jego reakcja na naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej była zdumiewająca.
Co się wyprawia? Nie mam pojęcia. Ale szczerze? Niespecjalnie mnie to rusza. Wrócę tu, nie boję się ani dronów, ani Putina, ani całego tego zamieszania - dodał mężczyzna.
Tabloid rozmawiał również z kobietą pracującą w obsłudze lotniskowego baru. Zrelacjonowała, że poranek wyglądał dość spokojnie.
Było raczej spokojnie. Nie widziałam paniki, nie było żadnych komunikatów - podsumowała.
Przed 8:00 lotnisko wznowiło działanie.