Poszedł do toalety i podciął sobie żyły. Nowe fakty o prezesie spółdzielni

15

Wieloletni prezes spółdzielni mieszkaniowej Ujeścisko w Gdańsku Grzegorz H. podczas przesłuchania podciął sobie żyły. Teraz na jaw wychodzą nowe fakty w sprawie tego dramatycznego zdarzenia.

Poszedł do toalety i podciął sobie żyły. Nowe fakty o prezesie spółdzielni
(Policja)

Dramatyczne zdarzenie miało miejsce w środę 21 kwietnia około południa w budynku Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Przesłuchiwany Grzegorz H. podciął sobie żyły. Teraz na jaw wychodzą nowe informacje w tej sprawie.

Najpierw oskarżonemu udzielono niezbędnej pomocy na miejscu. Potem został przetransportowany do szpitala.

W tej sprawie zostanie przeprowadzone odrębne postępowanie mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności tego zdarzenia - podkreśla prok. Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Poszedł tylko do łazienki

Grzegorz H. wniósł o przerwę, by skorzystać z toalety, na co przystał prokurator prowadzący. W tym czasie oskarżony dokonał samookaleczenia. Niewiele wiadomo na temat tego, w jakim jest stanie.

Żyje - powiedziała "Faktowi" prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka gdańskiej Prokuratury Okręgowej.

Mieszkania nigdy nie powstały

Grzegorz H. i jego następca zostali zatrzymani za korupcję. Miało dochodzić do gigantycznych opóźnień w budowie mieszkań, za które ludzie wpłacili już pieniądze. Sprawę od miesięcy bada prokuratura. Od tego czasu Grzegorz H. siedzi w areszcie, jego następca Maciej S. natomiast jest na wolności.

Najpierw było mu postawionych 8 zarzutów. Maciejowi S. - dwa. Teraz ma ich aż 36. Chodzi o niekorzystne rozporządzenia mieniem nabywców lokali w ramach inwestycji Zenga Park (Płocka Park) przy ulicy Płockiej. Grozi mu za to 10 lat więzienia.

Wiele osób wpłaciło pieniądze na mieszkania, które dopiero miały zostać wybudowane. Tak się jednak nigdy nie stało. Poszkodowanych jest około 600 rodzin.

Do dziś czekam na mieszkanie. Wpłaciłam środki na budowę mieszkania, łącznie 300 tys. zł. 3 lata temu powinnam dostać do niego klucze. Choć budynek stoi, to jest niedokończony i do dziś nie wiem, czy i kiedy będę mogła się wprowadzić – mówiła "Faktowi" Halina Nowak, jedna z poszkodowanych kobiet.

Oskarżony nigdy nie przyznał się do winy. W udzielonym w 2019 roku "Onetowi" wywiadzie powiedział, że wszelkie problemy dotyczą sporu jest między Spółdzielnią, a jednym z jej wykonawców, który oczekuje bezpodstawnego wynagrodzenia na poziomie 5 mln zł.

Autor: KLS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić