Oddał książkę do biblioteki po prawie 100 latach. Taką naliczono karę
Niezwykła historia rodem ze Stanów Zjednoczonych. Mieszkaniec Kalifornii zwrócił książkę do biblioteki po 96 latach. Mężczyzna natrafił na nią podczas porządków. Placówka poszła na rękę zwracającym i anulowała karę w wysokości... 7100 złotych (około 1700 dolarów).
Jim Perry znalazł książkę w swoim domu, podczas robienia porządków. Amerykanin zauważył, że widnieje na niej pieczątka Biblioteki Publicznej św. Heleny w Kalifornii. Postanowił oddać przywłaszczony niegdyś przedmiot.
Napisana przez historyka Bensona Lossinga "Historia rodzinna Stanów Zjednoczonych" z powrotem trafiła do zbiorów placówki 10 maja. Jak wyjaśnił Perry, książka była w posiadaniu jego rodziny od pięciu pokoleń i nigdy nie zwróciła niczyjej uwagi.
Zwrócił książkę i nie dostał kary
Na pieczątce z oczekiwaną datą zwrotu widnieje data 21 lutego 1927 roku. Czas na oddanie książki przekroczono więc o... 96 lat. To najpewniej światowy rekord w przetrzymywaniu tytułów z biblioteki w domu.
Na szczęście Amerykanina, biblioteka postanowiła odstąpić od pobierania kary za przetrzymywanie książki. Ta przekroczyłaby 1700 dolarów (każdy dzień opóźnienia to 5 centów).
Czytaj także: Koty na regałach. Pomysł bibliotekarek z Polski to hit!
- To dowód na to, że nigdy nie jest za późno, aby zwrócić książkę - stwierdziła Chris Kreiden, dyrektorka biblioteki.
Książka była najpewniej elementem pierwotnej kolekcji biblioteki. Stanowi dziś dużą wartość kolekcjonerską.