aktualizacja 

Odsiadywał wyrok za zabójstwo. Opowiedział, jak trafił na front

Rosyjski więzień, który został zrekrutowany do grupy Wagnera przyznał, że do jego więzienia przyjeżdżał osobiście Jewgienij Prigożyn - biznesmen i bliski współpracownik Władimira Putina. Mężczyzna w rozmowie z ukraińską Służbą Bezpieczeństwa wyznał, że miał śledzić pozycje ukraińskiego wojska.

Odsiadywał wyrok za zabójstwo. Opowiedział, jak trafił na front
Wagnerowiec opowiedział, jak trafił na wojnę w Ukrainie (Twitter)

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy udostępniła fragment nagrania, na którym ukraińscy śledczy rozmawiają z rosyjskim jeńcem. Jak się okazało, mężczyzna jest członkiem grupy Wagnera, a trafił tam po rekrutacji w więzieniu, gdzie odsiadywał wyrok za zabójstwo.

Więzień trafił na wojnę. Oferowali "oczyszczenie z grzechów"

Rosjanin powiedział wprost, że we wrześniu do jego więzienia przyjechali przedstawiciele prywatnej armii i namawiali do wyjazdu na wojnę. Oferowali "oczyszczenie z grzechów" i świadczenie pieniężne.

Miał tam przyjechać osobiście również biznesmen Jewgienij Prigożyn, który nazywany jest "kucharzem Putina" i finansuje prywatną rosyjską armię najemników. W praktyce, według jeńca, nowi wagnerowcy jednak mieli pełnić rolę "mięsa armatniego".

Na terenie Ukrainy mężczyzna miał śledzić ukraińskie pozycje, co było bardzo niebezpiecznym zadaniem, zwłaszcza dla niedoświadczonego żołnierza. Nie interesowało to jednak kierownictwa grupy Wagnera, która wysyłała więźniów na wojnę. Prigożyn wcześniej zapewniał, że skazani nie będą wysyłani na pierwszy ogień, zamiast tego mieli walczyć "ramię w ramię z doświadczonymi żołnierzami", którzy wszystkiego ich nauczą.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Zrekrutowano 267 więźniów

Mężczyzna opowiedział, że trafił do niewoli zaledwie dwa dni po tym, jak wyjechał do Ukrainy. Powiedział, że oprócz niego na wojnę wyjechało jeszcze 266 więźniów, ale większość od razu zrozumiała, "że coś tu jest nie tak".

Na początku lipca ukraińskie i rosyjskie media informowały, że grupa Wagnera prowadzi rekrutację skazanych w koloniach karnych w Petersburgu. Przedstawiciele grupy Wagnera po prostu przyjeżdżali do więzień i przez długi czas rozmawiali z więźniami, namawiając ich do "bronienia Ojczyzny".

Armia Wagnera zaprzecza

Od tego czasu przedstawiciele Federalnej Służby Więziennej zaprzeczają jakimkolwiek wizytom przedstawicieli grupy Wagnera i rekrutacji więźniów. Jednak udział jeńców w wojnie został niedawno potwierdzony przez rosyjską propagandę. Jewgienij Prigożyn publicznie chwalił się, że dzięki grupie Wagnera kryminaliści przeistaczają się w bohaterów wojennych. Kilku jego podopiecznych otrzymało oficjalne odznaczenia państwowe "za odwagę", którą mieli wykazać się na froncie.

Jak ustalili wówczas dziennikarze, byli więźniowie zostali przerzuceni na tereny nieuznawanych republik ludowych - Donieckiej i Ługańskiej. Wagnerowcy zapowiadali, że "żołnierz" otrzyma 200 tys. rubli za sześć miesięcy służby i amnestię, jeśli wróci żywy. W przypadku ich śmierci rodzinom miało przysługiwać odszkodowanie w wysokości 5 mln rubli.

Grupa Wagnera to prywatna firma wojskowa powiązana - według mediów - z prokremlowskim biznesmenem Jewgienijem Prigożynem. Od połowy grudnia 2021 roku wagnerowcy są objęci unijnymi sankcjami za tortury, egzekucje i zabójstwa m.in. w Libii, Syrii i Donbasie. O zbrodniach wagnerowców w Syrii informowała w Rosji niezależna "Nowaja Gazieta". Działalność najemnicza jest w Rosji oficjalnie zakazana.

Zobacz także: Rosjanie nie znają granic. Tak torturują pojmanych
Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić