Osady na wybrzeżu Alaski odcięte od świata. Winny tajfun Halong
Amerykańskie służby ratunkowe ewakuowały drogą lotniczą setki mieszkańców niewielkich osad leżących na wybrzeżu Alaski, zalanych po przejściu tajfunu Halong — podała w czwartek agencja AP. Jedna osoba zginęła, dwie są zaginione.
Najważniejsze informacje
- Po przejściu tajfunu Halong poziom morza wzrósł o 1,8 m powyżej przypływów.
- Ewakuowano ponad 1,5 tys. osób z osad w delcie Jukonu i Kuskokwim.
- Jedna osoba zginęła, dwie są zaginione; 24 osoby uratowała Straż Przybrzeżna USA.
Silna nawałnica uderzyła w południowo-zachodnią Alaskę, zalewając niewielkie, nadmorskie osady poza główną siecią dróg. Jak podała agencja AP, na miejscu działają służby federalne i stanowe, a skala zniszczeń wymusiła transport lotniczy. Polska Agencja Prasowa informuje, że poziom morza sięgnął 1,8 m ponad typowe przypływy, co doprowadziło do gwałtownych podtopień i zmycia domów do wody.
Najbardziej ucierpiały społeczności w Kipnuk (ok. 715 mieszkańców) i Kwigillingok (ok. 380 mieszkańców). O tej porze roku można tam dotrzeć tylko łodzią lub samolotem, dlatego priorytetem stała się ewakuacja powietrzna. Według PAP w całym regionie ewakuowano ponad 1,5 tys. osób, a w środę ok. 300 przewieziono do Anchorage, oddalonego o ok. 800 km od wybrzeża.
W akcję włączyła się Gwardia Narodowa, która wykorzystuje każde okno pogodowe do lotów. Priorytetem jest dowóz żywności, wody, generatorów oraz sprzętu łączności. PAP podaje, że wstępne oględziny wskazują na bardzo poważne zniszczenia: część budynków kwalifikuje się do rozbiórki, a wiele może nie zostać odremontowanych przed nadejściem zimy.
Potężne trzęsienie ziemi w Rosji. Nagrania mieszkańców Kamczatki
Warunki terenowe i brak dróg dodatkowo komplikują operację. Ewakuowani trafiają do schronisk tymczasowych, ale władze rozważają również rozwiązania długoterminowe. Anchorage stało się głównym punktem relokacji, skąd koordynowana jest dalsza pomoc logistyczna i zakwaterowanie.
Kipnuk i Kwigillingok: trudny powrót do normalności
Mieszkańcy zniszczonych osad mierzą się z brakiem prądu i ograniczonym dostępem do podstawowych usług. Służby starają się przywrócić łączność i zapewnić minimum bezpieczeństwa przed kolejnymi załamaniami pogody. Według przekazów cytowanych przez PAP ocena strat potrwa, a odbudowa będzie zależeć od tempa dostaw i stabilizacji warunków.
Na miejscu pozostają zespoły ratownicze i techniczne, które sprawdzają konstrukcje domów oraz infrastrukturę. Kluczowe będzie utrzymanie mostu powietrznego, dopóki drogi wodne i lądowe nie staną się znów dostępne. Służby podkreślają, że każda poprawa aury pozwala przyspieszyć działania i dostarczyć najpilniejsze wsparcie.