Ostatni wpis Krawczyka przed śmiercią. Muzyk ujawnił, dlaczego wrócił do Polski
Krzysztof Krawczyk zmarł w Poniedziałek Wielkanocny, 5 kwietnia. Dwie godziny przed tragiczną informacją na Facebooku artysty pojawił się ostatni post. Zachęcał do obejrzenia recitalu piosenkarza w 1994 roku.
Ostatni post na profilu Krzysztofa Krawczyka w Facebook pojawił się dwie godziny przed tym, jak poinformowano o jego śmierci. Opublikowano w nim link do recitalu artysty w Sopocie w 1994 roku. Popularnego wówczas i dziś artystę przed występem zapowiadają Grażyna Torbicka i Wojciech Mann. Nikt się nie spodziewał, że będzie to ostatni post piosenkarza.
Czym właściwie jest wolność słowa? Czy potrzebne nam są regulacje?
Kilka postów wcześniej na oficjalnym koncie artysty odnoszono się do tego występu w Sopocie. Jak informuje, na ten występ Krawczyk był namówiony przez Ninę Terentiew. Przyleciał wówczas do Polski po 4 latach pobytu w Stanach Zjednoczonych.
"Ten koncert spowodował, że zdecydowałem się na powrót do kraju już na stałe. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!" – czytamy we wcześniejszych wpisach na oficjalnym fanpage'u artysty.
Nikt nie spodziewał się, że taki post będzie ostatnim na koncie artysty przed tragiczną informacją o jego śmierci. Pokazuje on natomiast, jak wielkim muzykiem był Krawczyk oraz jak przed dekady był i jest uznawany za jednego z najsłynniejszych artystów. Jest także nieodłącznym elementem polskiej muzyki zarówno - jak widzimy na załączonym w poście filmiku - w latach 90. tak i dziś.
"Łzy płyną z oczu tak wielki wokalista odszedł parostatkiem w piękny rejs. Będzie nam Pana brakować na scenie. Do zobaczenia tam", "Był Pan artystą, na których piosenkach się wychowywałam. Smutno strasznie. Niech Pan spoczywa w spokoju, Panie Krzysztofie. Pana twórczość zostanie z nami na zawsze" – czytamy we wzruszających wpisach fanów Krawczyka.
Krzysztof Krawczyk zmarł w Poniedziałek Wielkanocny, 5 kwietnia, w łódzkim szpitalu. Artysta miał 74 lata. Wiadomość o śmierci piosenkarza wstrząsnęła całym krajem. Jeszcze przed kilkoma dniami artysta cieszył się z powrotu do domu na święta Wielkiej Nocy. Krawczyk opuścił wówczas szpital, do którego trafił po zakażeniu koronawirusem.