Podejrzewają pomór drobiu. W powiecie kieleckim wybito 28 tys. sztuk drobiu
W powiecie kieleckim trwa likwidacja ogniska rzekomego pomoru drobiu. Inspekcja weterynaryjna prowadzi kontrole i apeluje o przestrzeganie zasad bioasekuracji.
W powiecie kieleckim inspekcja weterynaryjna kończy działania związane z likwidacją największego ogniska rzekomego pomoru drobiu. W gospodarstwie na terenie gminy Mniów wybito około 28 tys. sztuk drobiu, co przyniosło straty szacowane na około milion złotych. Obecnie trwa unieszkodliwianie odpadów, takich jak ściółka i odchody.
Dwie strefy w jednym powiecie
Powiatowy Lekarz Weterynarii w Kielcach, Jarosław Sułek, poinformował, że w tej samej miejscowości pojawiło się podejrzenie kolejnego ogniska choroby. Wyniki badań mają być znane wkrótce. Obszar objęty restrykcjami obejmuje gminę Mniów oraz północną część powiatu kieleckiego. Wyznaczono dwie strefy: zapowietrzoną i zagrożoną, obejmujące łącznie teren o promieniu 10 km.
Inspektorzy weterynaryjni, wspierani przez lekarzy z innych powiatów, prowadzą kontrole we wszystkich gospodarstwach. Sprawdzają obecność drobiu, jego stan zdrowotny, pochodzenie oraz zabezpieczenie paszy. Na obszarze objętym restrykcjami obowiązują zakazy organizowania wystaw i pokazów drobiu oraz transportu zwierząt bez zgody inspekcji.
Inspektorzy apelują o przestrzeganie zasad bioasekuracji. Drób powinien być zamknięty, a osoby wchodzące do kurników muszą zmieniać odzież, obuwie i myć ręce. Osoby postronne nie powinny mieć wstępu do gospodarstw. Wirus przenosi się przez pył, odchody i wydzieliny, ale nie stanowi zagrożenia dla ludzi. Mięso drobiowe z terenów objętych ograniczeniami jest bezpieczne do spożycia, pod warunkiem spełnienia wszystkich procedur.
Od 13 maja w gospodarstwach komercyjnych obowiązuje szczepienie kur i indyków przeciwko rzekomemu pomorowi drobiu. Rozporządzenie ministra rolnictwa zobowiązuje fermy do stosowania wzmocnionych środków bioasekuracji. Walka z chorobą wymaga zaangażowania władz lokalnych i służb, w tym policji oraz straży pożarnej. Padłe ptaki przewożone są do zakładów utylizacyjnych w zaplombowanych pojazdach z eskortą policyjną.
Jeśli do końca maja nie zostaną wykryte nowe przypadki, inspekcja ogłosi opanowanie sytuacji.