Podpalili mercedesa za niemal milion złotych. Sprawą zajmie się sąd
Dwóch mężczyzn usłyszało zarzuty w związku z podpaleniem luksusowego samochodu o wartości blisko miliona złotych. Obaj przyznali się do popełnienia czynu i w najbliższym czasie staną przed sądem.
Najważniejsze informacje
- Dwóch mężczyzn przyznało się do podpalenia mercedesa adwokata.
- Sprawa trafiła już do Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum.
- Grozi im kara do 10 lat więzienia.
Podpalenie mercedesa
24 marca 2025 roku przy ulicy Panieńskiej w Szczecinie doszło do celowego podpalenia luksusowego mercedesa, którego wartość oszacowano na blisko 970 tysięcy złotych. Auto należało do znanego adwokata. W toku śledztwa ustalono, że za zniszczeniem pojazdu stoją Paweł P. oraz Łukasz P. Obaj mężczyźni podczas przesłuchań przyznali się do popełnienia zarzucanego im czynu. Zgromadzony przez śledczych materiał dowodowy pozwolił prokuraturze na postawienie im zarzutów zniszczenia mienia znacznej wartości.
Brutalne pobicie. Wszystko nagrywali telefonem
Jak się okazało, sprawa Pawła P. jest znacznie szersza. Prokuratura zarzuca 43-latkowi również posiadanie narkotyków oraz wywołanie fałszywego alarmu bombowego. Do tego zdarzenia miało dojść 14 marca 2025 roku, kiedy mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy, informując o rzekomym podłożeniu ładunku wybuchowego w budynku sądu na Prawobrzeżu.
Prokuratura Okręgowa w Szczecinie podkreśla, że zebrane dowody jednoznacznie wskazują, iż zgłoszenie było nieprawdziwe i miało charakter celowego wprowadzenia służb w błąd.
Obaj podejrzani byli już wcześniej notowani, a ich kartoteka wykroczeń i przestępstw może mieć istotny wpływ na wymiar kary. Za zniszczenie mienia o znacznej wartości grozi im od roku do 10 lat pozbawienia wolności. W przypadku Pawła P. kara może być jeszcze surowsza - dodatkowe zarzuty związane z posiadaniem narkotyków oraz fałszywym alarmem bombowym zagrożone są łączną karą sięgającą nawet 15 lat więzienia.
Sprawa trafi na wokandę Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum. Wobec obu mężczyzn zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu. Prokuratura zaznacza, że podejrzani działali w warunkach recydywy, co może skutkować zaostrzeniem wymiaru kary. O dalszych losach oskarżonych zdecyduje sąd w najbliższych miesiącach.