Pogrzeb 34-letniego Bartka. "Potrzebne są dobre czyny, nawet wobec oprawców"

28

W Lubinie w woj. dolnośląskim odbyła się uroczystość pogrzebowa 34-latka, który zmarł dwa tygodnie temu. W uroczystościach wzięła udział nie tylko najbliższa rodzina i przyjaciele, ale również postronne osoby. Największą uwagę jednak przyciągnęły poruszające słowa księdza.

Pogrzeb 34-letniego Bartka. "Potrzebne są dobre czyny, nawet wobec oprawców"
Pogrzeb Bartka (PAP)

Do śmierci 34-letniego Bartka Sokołowskiego doszło 6 sierpnia nad ranem po interwencji policji przy ul. Traugutta w Lubinie. Po policję zadzwoniła matka mężczyzny. Chciała, by mundurowi zabrali go do szpitala, twierdząc, że nadużywa narkotyków.

Nagranie z interwencji trafiło do sieci. Widać na nim, jak trzech policjantów obezwładnia i przyciska mężczyznę do ziemi. Później Bartek stracił przytomność.

Całe zajście mama Bartka zarejestrowała telefonem. Choć policjanci przyszli później, by zabrać kobiecie nagranie, ta zdążyła je już przegrać.

Śmierć z ręki policjantów

Nie mam wątpliwości, jak zginął Bartek. Dla mnie to było zabójstwo. Trzy razy dusili go kolanem. On charczał. Cucili go i znowu dusili kolanem. Nie można powiedzieć, że zrobili to nieumyślnie, bo to było umyślne – mówił "Onetowi" Bogdan Sokołowski.

W piątek odbył się pogrzeb mężczyzny. W czasie ceremonii ksiądz starał się pocieszyć rodzinę zmarłego.

Potrzebna jest nadzieja i dobre czyny, nawet wobec oprawców. Bo już nic nie odmienimy w tej chwili - mówił ksiądz, nawiązując bezpośrednio do cierpienia Chrystusa.

Rodziny Bartka to jednak nie pokrzepiło. Wkrótce odbędzie się jego druga sekcja zwłok.

Autor: KLS
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić