Polacy relacjonują dramatyczną sytuację na Krecie. "Smutek, żal, niedowierzanie, lęk"
Na Krecie szaleją pożary, zagrażając mieszkańcom i turystom. Polacy na miejscu ostrzegają przed niebezpieczeństwem. "Smutek, żal, niedowierzanie, lęk, wnerwienie, bezradność a historia powtarza się każdego roku" - czytamy na blogu "Mama Polka na Krecie".
Najważniejsze informacje
- Pożary na Krecie wymusiły ewakuację ponad 1,5 tys. osób
- Silny wiatr utrudnia akcje ratunkowe i sprzyja rozprzestrzenianiu się ognia
- Polacy na miejscu apelują o ostrożność i śledzenie komunikatów służb
Na greckiej wyspie Kreta od kilku dni trwają intensywne pożary. Ogień zagraża nie tylko mieszkańcom, ale także turystom, którzy licznie odwiedzają wyspę w sezonie letnim. W mediach społecznościowych pojawiają się zdjęcia dymu i łuny ognia widocznych w pobliżu hoteli i domów.
Według relacji Polaków przebywających na Krecie, sytuacja jest bardzo poważna. W regionie Lasithi oraz w okolicach Achlia, Agia Fotia, Galini, Ferma i Koutsounari ogień rozprzestrzenia się błyskawicznie. Władze zamknęły drogi w rejonie Agia Fotia i apelują o unikanie podróży. Ewakuowano już ponad 1,5 tys. osób, w tym turystów z hoteli i plaż.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie ukryli się w zaroślach. Ukraińcy nie mieli litości
Polacy na miejscu ostrzegają
Pani Maria, autorka bloga "Polka na Krecie", w rozmowie z Radiem ESKA podkreśliła, że warunki pogodowe nie sprzyjają strażakom.
- Sytuacja jest dosyć ciężka, ponieważ w tym momencie pogoda nie pomaga również strażakom. Wieje bardzo silny wiatr, ponad 8 w skali Beauforta. Przede wszystkim należy słuchać komunikatów od straży pożarnej, od policji. Dzisiaj też jest najwyższy stopień zagrożenia pożarowego na wyspie, także należy bardzo uważać – relacjonuje.
Dramatyczne relacje i apele o ostrożność
Autorzy strony Planetagrecja.pl, którzy organizują wycieczki na Kretę, zamieścili w sieci zdjęcia dymu i płomieni. "Serce nam pęka – płoną nasze ukochane miejsca, a sytuacja jest bardzo poważna!" – napisali na Facebooku. W Makry Gialos widoczność ogranicza gęsty dym, a szpitale są w stanie gotowości. Część osób trafiła do nich z powodu problemów z oddychaniem.
Władze i służby ratunkowe podkreślają, że sytuacja może się szybko zmieniać. Zalecają śledzenie oficjalnych komunikatów i stosowanie się do poleceń. Polacy na miejscu proszą o informowanie bliskich o swoim bezpieczeństwie i zachowanie szczególnej ostrożności.
Smutek, żal, niedowierzanie, lęk, wnerwienie, bezradność a historia powtarza się każdego roku! Pozostaje nadzieja. Ludzie łączą siły, by ratować to, co najcenniejsze. Strażacy, mieszkańcy, wolontariusze – wszyscy działają z determinacją. Natura potrafi zadziwiać swoją siłą i zdolnością do odrodzenia - czytamy na profilu "Mama Polka na Krecie".