Pomnik Maryi pod Toruniem będzie miał 55 metrów. Pojechaliśmy na budowę
Pod Toruniem powstaje największy pomnik w Polsce. Figura Maryi będzie miała 55 metrów. Sprawdziliśmy, na jakim etapie jest inwestycja i porozmawialiśmy z właścicielami pobliskich lokali gastronomicznych o tym, czy pomnik to szansa na nowych klientów. - To atrakcja na dwa, może trzy lata. Nie szykujemy się na nią specjalnie - mówi o2.pl Michał Wiśniewski, właściciel pobliskiej smażalni ryb.
55-metrowy pomnik Maryi powstaje we wsi Konotopie (ok. 35 km od Torunia), w sąsiedztwie drogi krajowej nr 10 prowadzącej do Warszawy. To niewielka miejscowość w powiecie lipnowskim. Ogromny monument to pomysł Romana Karkosika, inwestora giełdowego i jednego z najbogatszych Polaków. Biznesmen mieszka w pobliskim Kikole.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polak w niezwykłej podróży. "Najpiękniejsze widoki na świecie"
Statua ma być widoczna z odległości kilkudziesięciu kilometrów. Pracownicy budowy mówią nam, że w dobrych warunkach "zobaczą go nawet z okolic Torunia". Na miejscu praca wre.
Oficjalnie nikt nie chce z nami rozmawiać. Pracownicy mają zakaz kontaktu z mediami. Nieoficjalnie słyszymy od robotników, że działają bardzo intensywnie, do późnych godzin wieczornych. Udało nam się ustalić, że inwestor sporadycznie przyjeżdża na miejsce, doglądać budowy.
Pomnik ma być inwestycją dziękczynną. Dziennikarze TVN24 ustalili, że Karkosik długo wybierał działkę, na której powstanie pomnik. Miało być równo, wysoko i tak, aby żadna inna inwestycja nie przysłaniała jego "majestatu".
Nie pracujemy tylko w święta. Kiedyś trzeba odpocząć. Poza tym działamy cały czas. To nie tylko pomnik. Będą toalety, parking, miejsca do handlu itd. - mówi nam jeden z pracowników, który wychodził z terenu budowy. Kategorycznie odmawia, żeby wpuścić nas na jej teren. Zdjęcia można robić zza bramy inwestycji.
Wiadomo, że termin oddania inwestycji to maj 2026 roku. Na razie udało się zakończyć fundament i podstawę ogromnego monumentu.
Właściciele okolicznych lokali gastronomicznych są sceptyczni
W okolicy działa kilka lokali gastronomicznych i obiektów noclegowych. To smażalnie ryb, pensjonaty, restauracje i bary szybkiej obsługi. Zapytaliśmy, czy widzą w budowie pomnika szansę na rozwój biznesu i pozyskanie nowych klientów.
My i tak mamy bardzo duże obłożenie. Fajnie, że taka atrakcja będzie, ale nie sądzę, aby ludzie specjalnie przyjeżdżali, spali i jedli w okolicy dla pomnika. To będzie szybki punkt na mapie zwiedzania np. Torunia - mówi pracownik pobliskiego hotelu.
Podobne zdanie ma Michał Wiśniewski. To właściciel działającej w pobliżu smażalni ryb "Midas". Przedsiębiorca uważa, że 55-metrowa Maryja to tymczasowa atrakcja turystyczna.
To lokalna ciekawostka, atrakcja i miejsce chwilowego kultu religijnego. Wydaje mi się jednak, że turyści będą przyjeżdżać tu przez dwa, może trzy lata. Później temat ucichnie. Tak samo było w Świebodzinie. Początek był oszałamiający, a dziś z pomnika Jezusa odchodzi farba - mówi właściciel smażalni w rozmowie z o2.pl.
Przedsiębiorca zaznacza, że nie szykuje się specjalnie na otwarcie pomnika. Tłumaczy, że musi mierzyć siły na zamiary.
Nie szykujemy się specjalnie. Nie wyłożę pieniędzy na tymczasowe rozwiązania. Nie mam gwarancji, że to przyniesie sukces. Mamy i tak duże obłożenie, w weekendy parking jest zajęty. Nasz parking nie jest przystosowany do przyjęcia autokarów. Przyglądam się ze spokojem całej inwestycji. W razie dużego sukcesu, plany zawsze można zmienić - wskazuje Michał Wiśniewski w rozmowie z o2.pl.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl