Poruszające słowa rodziców zaginionego Krzysia. "Zastanów się"
W Polsce co roku ginie ponad 2000 dzieci. Niektóre wracają do swoich rodzin, innych nie udaje się odnaleźć przez wiele lat. Właśnie takiej tragedii doświadczyli Agnieszka i Daniel Dymińscy, którzy od maja 2023 r. poszukują zaginionego syna. Poprzez kampanię społeczną "Gdzie jesteś?" chcą wesprzeć rodziny, które znalazły się w podobnej sytuacji. - Zastanów się, zanim wydasz wyrok na rodzinę zaginionego dziecka - apeluje mama chłopca.
- Gdy ginie członek rodziny, cała rzeczywistość, cały świat, zaczyna się walić i rodziny nie wiedzą, jak sobie z tym poradzić. Zostają same ze swoim bólem i tragedią. W dodatku już na starcie czują się napiętnowane. Właśnie dlatego potrzebne są mechanizmy ochronne z zewnątrz - mówi nam Agnieszka Dymińska.
Krzysztof Dymiński zaginął 27 maja 2023 roku, gdy był 16-letnim chłopcem. Od tamtej pory rodzice nastolatka nie ustają w poszukiwaniach. Niewiedza stała się nieodłączną towarzyszką ich życia. Mimo to państwo Dymińscy starają się przekuć cierpienie w działanie, a doświadczenie zebrane podczas poszukiwań syna wykorzystują, by pomóc rodzinom, które znalazły się w podobnej sytuacji.
Rośnie podział w PiS? Politycy skomentowali ruch z Morawieckim
Czytaj także: Jan K. nagle zabrał głos. Apel męża Beaty Klimek
Według statystyk, w Polsce co roku ginie blisko 2 tysiące dzieci. Niektóre przypadki są szeroko komentowane w mediach. O innych dowiadują się tylko służby i bliscy zaginionych. Każda sytuacja jest inna, ale wszystkie rodziny zaginionych dzieci, szczególnie te, w przypadku których poszukiwania trwają latami i są bezowocne, zmagają się z podobnymi problemami. To właśnie dla nich Agnieszka i Daniel Dymińscy rozpoczęli kampanię społeczną "Gdzie jesteś? Gdy znika dziecko, gubi się cała rodzina".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie mówimy wyłączne głosem Agnieszki i Daniela Dymińskich. Mówimy również głosem innych rodzin osób zaginionych - podkreślają państwo Dymińscy w rozmowie z o2.pl.
Kampania wystartowała w maju ubiegłego roku, w Dzień Dziecka Zaginionego. Jej celem jest zwrócenie uwagi na problem zaginięć i wsparcie rodzin w trudnych momentach.
Rodziny zaginionych pozostawione samym sobie?
Jak podkreślają państwo Dymińscy, rodziny nie mają zasobów, by samodzielnie poradzić sobie z traumą, jaką jest zaginięcie dziecka, czy też uporać się z nową codziennością, która wiąże się z tą dramatyczną sytuacją. Potrzebują więc wsparcia, ale często czują się pozostawione same sobie.
- Rodzina zaginionego dziecka często nie wie, co się dzieje, nie ma zapewnionej opieki psychologa-traumatologa, nie ma dostępu do akt. Informacje są szczątkowe, nie ma się do kogo zwrócić z pytaniami - zaznacza pan Daniel Dymiński.
Rodzinom się wydaje, że gdy ich najbliższa osoba zaginie, to wszystkie służby od razu są postawione w stan gotowości, a poszukiwania trwają nieprzerwanie, aż do momentu, kiedy ta osoba się odnajdzie. Niestety, tak nie jest. Oczywiście wiadomo, dlaczego - służby nie są w stanie poświęcić wszystkich sił na poszukiwania. Ale tę kwestię trzeba wytłumaczyć rodzinie. A tego właśnie brakuje - wyjaśnia ojciec Krzysztofa Dymińskiego.
Czytaj także: Daniel zaginął w Tajlandii. Rodzina apeluje
W rocznicę zaginięcia Krzysztofa w Sejmie odbyła się debata, do zaproszono rodziców zaginionych dzieci. W rozmowie uczestniczyli także eksperci, przedstawiciele ministerstwa sprawiedliwości i rzecznika praw obywatelskich.
Właśnie wtedy państwo Dymińscy przedstawili listę pięciu postulatów. Jest wśród nich m.in. objęcie indywidualną opieką psychologiczną rodziny zaginionego od momentu zgłoszenia zaginięcia, umożliwienie dostępu do materiałów zgromadzonych przez policję, a także wprowadzenie specjalnego SMS-owego alertu RCB dotyczącego zaginionych dzieci (treść alertu została już opracowana).
Jeśli ten alert zostałby uruchomiony, to niewykluczone, że dziewczynka z Andrychowa [mowa o 14-letniej Natalii, która zmarła z wychłodzenia - red.] mogła zostać w porę odnaleziona i udałoby się zapobiec tragedii. Każdy, kto otrzymałby alert, nawet mimowolnie przeczytałby informację i zwróciłby uwagę na samotną nastolatkę, która przez kilka godzin umierała pod sklepem - mówi nam pan Daniel.
Czytaj także: "Nadzieja umiera ostatnia". Agnieszka i Daniel Dymińscy nadal szukają zaginionego syna
"My jesteśmy tylko rodzicami"
Jak podkreślają, w tej sprawie wszyscy mówią jednym głosem, ale trzeba jeszcze wdrożyć konkretne rozwiązania w życie. I właśnie tu zaczynają się schody. - My jesteśmy tylko rodzicami. Daliśmy konkretne rozwiązania, ale nie możemy ich wdrożyć - dodają nasi rozmówcy.
Odpowiednie służby muszą przetestować te rozwiązania, a następie wypracować stosowne procedury - mówi Agnieszka Dymińska.
Problem zaginięć może dotknąć każdego
Państwo Dymińscy podkreślają, jak ważne jest przeciwdziałanie zaginięciom i odpowiednia edukacja.
Pracujemy nad tym, żeby społeczeństwo zrozumiało, że problem zaginięć może dotknąć każdego. Mówimy głośno o tym, że nie wolno piętnować i oceniać rodziny, bo to jest bardzo krzywdzące i przysparza rodzinie cierpienia - podkreśla pani Agnieszka.
- Zastanów się, zanim wydasz wyrok na rodzinę zaginionego dziecka - apeluje nasza rozmówczyni.
Aneta Polak, dziennikarka o2.pl