Postawili im wielką halę przeładunkową obok domu. Urzędnicy nie widzą problemu

177

Spokojna okolica domków jednorodzinnych zamieniła się w hałaśliwy obszar. Pobliskie drogi zalały dziesiątki tirów. Urzędnicy nie widzą jednak problemu w wybudowaniu potężnej hali przeładunkowej tuż obok niewielkiego domu.

Postawili im wielką halę przeładunkową obok domu. Urzędnicy nie widzą problemu
Tuż obok domu jednorodzinnego wybudowano potężną halę przeładunkową

Niecodzienna zmiana zagospodarowania terenu miała miejsce w Korytowie niedaleko Żyrardowa na Mazowszu. Rodzina Stasiarczyków od ponad piętnastu lat mieszka tu w domku jednorodzinnym. W ostatnim czasie pod ich oknami wyrosła hałaśliwa hala przeładunkowa. O sprawie poinformował Polsat News.

Za ich oknem wybudowano hałaśliwą halę. Urzędnicy nie widzą problemu

Ogromny budynek należy do jednej z międzynarodowych firm transportowych. Hala ma ponad 80 metrów długości i codziennie na jej podwórko podjeżdżają dziesiątki ciężarówek wyładowanych pakunkami.

Państwo Stasiarczykowie twierdzą, że normalne funkcjonowanie stało się w ostatnim czasie niemożliwe. Hałas oraz nieprzyjemne zapachy dochodzące z sąsiedniego budynku negatywnie wpływają na ich komfort życia. Nikt wcześniej nie informował mieszkańców domu o planach budowy hali.

Urzędy ignorują pisma zrozpaczonych mieszkańców. Skargi odrzuciły: starostwo powiatowe, gmina oraz nadzór budowlany. Właściciel hali podkreśla, że nie ma sobie nic do zarzucenia.

My tutaj jesteśmy ze wszystkim w porządku. Dokonaliśmy wszystkich niezbędnych odbiorów. Była tu straż pożarna, sanepid, nadzór budowlany. Ja mam na to wszystko dokumenty – powiedział właściciel hali, cytowany przez Polsat News.

Tuż pod ich domem wyrosło centrum przeładunkowe. Małżeństwo wskazuje na nieprawidłowości

Mieszkające od wielu lat w Korytowie małżeństwo wskazuje jednak na liczne nieprawidłowości przy budowie hali. Stasiarczykowie podkreślają, że złamano co najmniej kilka przepisów. Jeden z nich dotyczy zachowania odpowiedniego odstępu między budynkami.

Według prawa odległość powinna wynosić co najmniej 8 metrów. Hala znajduje się jednak bliżej domu państwa Stasiarczyków. Plac manewrowy i parking dla tirów znajdować się mają na działce budowlanej z zakazem świadczenia usług.

Dom już zaczął obrastać mchem od wilgoci, bo przez hale do ogrodu nie dociera słońce – twierdzi w rozmowie z Polsat News Piotr Stasiarczyk.

Sprawa została zgłoszona do prokuratury, ta jednak nie wszczęła postępowania. Jej zdaniem małżeństwo powinno dochodzić swoich praw na drodze administracyjnej. Poszkodowani odwołali się od tej decyzji, a sąd przyznał im rację. Śledztwo jest w toku, a wkrótce ma zostać powołany nowy biegły.

Właściciel hali odpiera zarzuty Stasiarczyków i twierdzi, że sam jest prześladowany. Jego zdaniem, małżeństwo nie daje mu spokojnie prowadzić biznesu.

Obejrzyj także: Ceny mieszkań wzrosną. "Polityka wzięła górę nad rozsądkiem"

Autor: JKM
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić