Praca po szkole średniej nawet w ministerstwie. Poszukują rąk do pracy
W ogłoszeniach oferujących pracę w administracji coraz częściej oczekiwane jest tylko wykształcenie średnie, a nie wyższe, jak jeszcze niedawno - pisze w środę "Dziennik Gazeta Prawna", na którą powołuje się Polska Agencja Prasowa.
Najważniejsze informacje
- W ogłoszeniach administracji rośnie liczba ofert dostępnych po szkole średniej.
- Według "Dziennika Gazety Prawnej" w KPRM 105 z 426 ofert jest dla osób ze średnim wykształceniem.
- Powodem są trudności kadrowe i chęć szybkiego uzupełnienia wakatów.
Coraz więcej urzędów centralnych i terenowych rezygnuje z wymogu dyplomu uczelni. Jak podaje PAP, powołując się na "Dziennik Gazetę Prawną", szefowie instytucji państwowych obniżają wymagania, bo brakuje chętnych do pracy. Ten trend ma łatać wakaty i przyspieszać rekrutacje, zwłaszcza na stanowiska wspierające.
Według ustaleń "DGP" osoby po liceum lub technikum mogą aplikować m.in. do ministerstw na stanowiska takie jak informatyk, inspektor, specjalista, główny księgowy, a nawet kierownik. To przesunięcie w polityce kadrowej ma poszerzyć pulę kandydatów i skrócić czas naborów, które w wielu miejscach przeciągały się miesiącami z powodu braku zgłoszeń.
Skala zmian jest widoczna w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Gazeta wylicza, że obecnie oferuje ona pracę na 426 stanowiskach w 203 urzędach, w 120 miejscowościach. Aż 105 ofert jest kierowanych do osób legitymujących się wykształceniem średnim. Redakcja zaznacza, że taka proporcja utrzymuje się od dłuższego czasu.
Juhas zaczyna pracę przed godz. 3 nad ranem. "Młodzi wolą iść do innej roboty"
Dlaczego urzędy luzują kryteria
Gazeta zwraca uwagę, że kierownictwa urzędów wolą złagodzić warunki wejścia, niż utrzymywać długotrwałe braki kadrowe. Celem jest szybkie obsadzenie newralgicznych ról, zwłaszcza tam, gdzie liczy się sprawna obsługa administracyjna i wsparcie procesów.
Dla osób bez dyplomu uczelni wyższej to szansa na stabilne zatrudnienie w sektorze publicznym i wejście na ścieżkę awansu. Zmiana może też podnieść konkurencję o etaty, bo rekrutacje staną się dostępne dla szerszej grupy kandydatów. Według opisu prasowego decyzje kadrowe mają charakter systemowy, a nie incydentalny, co sugeruje, że trend może się utrzymać.