Duda na Twitterze pisze tylko o jednym. Już wiemy dlaczego
Od połowy lipca twitterowe konto prezydenta Andrzeja Dudy zdominował sport. Poza kilkoma niewielkimi wyjątkami znakomita większość wpisów poświęconych jest polskim sportowcom i ich sukcesom na igrzyskach olimpijskich i paraolimpijskich. Udało nam się ustalić, dlaczego prezydent nie poświęcił nawet jednego wpisu stanowi wyjątkowemu.
Dlaczego Duda, na co dzień aktywny w mediach społecznościowych, nie poświęcił ani jednego wpisu stanowi wyjątkowemu? To pytanie - czy wręcz zarzut - pojawiało się w ciągu ostatnich kilku dni wśród internetowych komentarzy.
W dniu decyzji o wprowadzeniu stanu wyjątkowego prezydent udał się na mecz piłkarski z Albanią. Zdjęcie z tego wydarzenia zamieściła także Kancelaria Prezydenta. Również na Twitterze. Wywołało to lawinę nieprzychylnych komentarzy i falę krytyki.
Niezwykły jarmark świąteczny. Mimo 30 st. C, cztery razy dziennie pada tu śnieg
Dlaczego Andrzej Duda nie odniósł się do tego co dzieje się na granicy czy stanu wyjątkowego? Zapytaliśmy o to osoby z jego otoczenia. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że z jednej strony wynika to z charakteru komunikacji przyjętej przez prezydenta. Z drugiej - z chęci niezaogniania sytuacji konfliktu granicznego.
"Chcielibyście, żeby był jak Trump?"
Z jednej strony Duda przyjął taki, a nie inny sposób komunikowania się w mediach społecznościowych. Konto obsługuje sam, co wśród polityków nie jest normą - mówią nasi rozmówcy.
Pamięta pan, jak oburzali się dziennikarze na to, co wyprawia Trump na Twitterze? Chcielibyście, żeby Andrzej Duda robił tak samo jak on? To dopiero dziennikarze mieliby używanie - mówi o2.pl osoba z kręgu Kancelarii Prezydenta.
Dodaje, że wynika to także z tego, iż Duda chce możliwie unikać w mediach społecznościowych trudnych czy kontrowersyjnych tematów. A sprawa stanu wyjątkowego do takich należy. Dotyczy jednak bezpieczeństwa narodowego i wielu zwykłych Polaków.
Aktywność prezydenta w sieci. Taka jest strategia
Inna osoba związana z Kancelarią przekonuje, że takie działanie jest świadomym zabiegiem głowy państwa. Powód jest jeden: sprawa ma dawać możliwie jak najmniejszą pożywkę białoruskiej i rosyjskiej machinie propagandowej. Ta jest sprawna i aktywna.
Pewnie, że mógł coś napisać. Ale co by to zmieniło? Temat został załatwiony sprawnie, udział prezydenta, choć kluczowy, był stosunkowo mało eksponowany - opowiada o2.pl rozmówca. Podobnie jak poprzedni, chce pozostać anonimowy.
Dodaje, że taką strategię przyjęto, aby władze w Mińsku nie "grzały" tematu. Niebawem rozpocznie się faza aktywna manewrów ZAPAD-2021, a tymczasem na pograniczu polsko-białoruskim pojawia się polska armia i żołnierze z bronią długą.
Informacyjnie sami dalibyśmy im broń do ręki. A tak, kiedy Łukaszenka zobaczy, że nie osiąga propagandowych efektów, które sobie założył, to cała ta awantura ma szansę przyschnąć - kontynuuje.
Tym bardziej, że w działaniach wobec Białorusi i migrantów Polskę wspiera Komisja Europejska. Duda próbuje więc wyjść z medialnego klinczu suchą stopą: nie nagrzewać emocji zarówno wśród swoich przeciwników, jak i zwolenników, oraz nie dać amunicji białoruskim propagandystom.