Przechodnie zauważyli roztrzęsioną dziewczynkę. Natychmiast wezwali służby

Strażnicy miejscy zostali wezwani na warszawski Grochów. Przechodnie zauważyli tam bowiem roztrzęsioną, zapłakaną dziewczynkę. 7-latka zgubiła się w drodze do szkoły. Gdzie była jej mama?

Przechodnie zauważyli roztrzęsioną dziewczynkę. Natychmiast wezwali służby
Przechodnie zauważyli roztrzęsioną dziewczynkę (Straż Miejska)

W czwartek 19 września tuż po godzinie 8 rano, do dwojga strażników z Referatu Szkolnego VII Oddziału Terenowego prowadzących kontrolę otoczenia szkoły przy ul. Majdańskiej podeszła kobieta.

Poinformowała, że przed chwilą minęła małą, zapłakaną dziewczynkę z rowerkiem. Dziecko stało bezradnie przy jednostce straży pożarnej i nerwowo się rozglądało.

Dziewczynka powiedziała, że ma 7 lat, pochodzi z Ukrainy, była z mamą i właśnie ją zgubiła. Była roztrzęsiona - powiedział insp. Grzegorz Staśko, który wraz z mł. insp. Barbarą Molawką, zaopiekował się dzieckiem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Tak wyglądają Stronie Śląskie. Krajobraz jak po wojnie

Strażnicy przeszli się z dziewczynką po okolicy, ale nie znaleźli mamy. Funkcjonariusze wrócili przed siedzibę straży pożarnej, na miejsce, gdzie dziewczynka miała stracić mamę z oczu. W uspokajanie dziecka włączyli się strażacy, którzy pokazali dziewczynce wóz strażacki i dali przymierzyć hełm.

W pewnym momencie przy funkcjonariuszach zatrzymał się samochód. Jego kierowca rozpoznał 7-latkę i zapytał, co się stało. Mężczyzna powiedział, że zna matkę dziewczynki i ma do niej numer telefonu.

Kilkanaście minut później na miejscu zjawiła się zdenerwowana mama dziewczynki. Okazało się, że kobieta zdążyła już powiadomić o zaginięciu córki policję i poszła szukać dziecka na własną rękę, tyle że w przeciwną stronę. Matka podziękowała funkcjonariuszom za udzieloną pomoc i zobowiązała się lepiej pilnować pociechy.

Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić