Przepchnęli auto. Nagle przyjechały służby. "Sprawa trafiła do sądu"
Zaskakujące zdarzenie w Łodzi. Tamtejsza straż miejska poinformowała o przebiegu interwencji krótko po tym, jak pewnemu mężczyźnie zepsuło się auto. Wyszło na jaw, że kierujący nie ma uprawnień do prowadzenia pojazdów.
Źródło zdjęć: © Facebook | Straż Miejska w Łodzi
"Biednemu zawsze wiatr w oczy" - tymi słowami rozpoczyna się wpis łódzkiej straży miejskiej. Po chwili zaznaczono, że "w tym wypadku całkiem słusznie".
W dalszej części komunikatu opublikowanego na Facebooku łódzkie służby przybliżyły powód interwencji.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
Panom zepsuł się samochód. Przepchnęli go w miejsce, gdzie obowiązuje zakaz zatrzymywania się, i włączyli awaryjne.
Przejeżdżał akurat nasz patrol prewencji. Ponieważ kierowcy często nadużywają "świateł mocy" (czyli awaryjnych), funkcjonariusze postanowili sprawdzić, czy auto faktycznie się zepsuło - czytamy we wpisie straży miejskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"A to pech". Finał interwencji straży miejskiej
Interweniujący funkcjonariusze potwierdzili, że auto rzeczywiście się zepsuło.
Ale… okazało się, że kierujący w ogóle nie posiadał uprawnień do prowadzenia pojazdów. A to pech... Sprawa trafiła więc do sądu - podsumowano.
Źródło artykułu: o2pl