Papież Franciszek po miesiącu opuścił rzymską poliklinikę Gemelli. 88-latek zmagał się z obustronnym zapaleniem płuc. Jego stan był krytyczny, wymagał intensywnej terapii. Wierni codziennie modlili się za jego zdrowie i przebywali pod oknami szpitala. Profesor Sergio Alfieri, szef zespołu medycznego, który opiekował się Franciszkiem ujawnił, że papież mógł umrzeć. Ojciec święty był świadomy ryzyka, prosił medyków, by o wszystkim go informowali.
Watykanista Michał Kłosowski w rozmowie z Interią mówi, że rozpoczęły się przygotowania do ewentualnego pochówku ojca świętego, choć na razie nie ma paniki. Ma to być standard związany z zaawansowanym wiekiem papieża. - Watykan ma swoje procedury. Kiedy to się stanie, nad Rzymem zabrzmią wszystkie dzwony, by ogłosić przejście Franciszka na drugą stronę - mówi Interii.
Kłosowski przypomina, że Franciszek sam wybrał miejsce pochówku. I nie będą to Grota Watykańskie pod Bazyliką św. Piotra, tylko bazylika Santa Maria Maggiore w Rzymie
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Super Express" powołując się na informacje "Politico" przypomina, że w przypadku śmierci papieża Watykan zachowuje dotychczasowe procedury. Śmierć Franciszka będzie musiał potwierdzić kamerling, którym obecnie jest kardynał Kevin Farrell z Irlandii.
Czytaj więcej: Izrael otwiera "bramy piekieł". "To jest katastrofa"
Do obowiązków kamerlinga należy troska o dobra Stolicy Apostolskiej w przypadku śmierci papieża. Wspomagany przez trzech asystentów zarządza wszystkimi bieżącymi sprawami i finansami. Notarialnie potwierdza śmierć papieża. Pełniący tę funkcję kardynał musi zniszczyć papieski pierścień oraz matrycę służącą do opatrywania listów apostolskich. To on też będzie musiał wykrzyczeć imię papieża, by spróbować go obudzić.
Obecnie jest to w dużej mierze ceremonialne, ponieważ lekarze potwierdzą śmierć papieża za pomocą bardziej standardowych środków medycznych - zaznacza "Politico".
Czytaj więcej: Nie żyje 19-letni piłkarz. Doszło do tragicznego wypadku
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.