Psy goniły dziecko. Mieszkańcy atakują wójta. "Zarzuty o korupcję"
Temat już dawno wykroczył poza normalne granice rozmowy - mówi o2.pl Andrzej Kozieł, wójt Brennej po tym, jak dwa psy goniły tam dziecko. Włodarz dodaje, że ludzie zarzucają mu korupcję, choć gmina wykonuje wszystkie powierzone zadania.
W Brennej 10 października dwa psy goniły chłopca jadącego na hulajnodze ulicą Śniegociny. Chłopak był wystraszony. Zaczął biec, porzucając hulajnogę. Schował się za drzewem, następnie wpadł do koryta potoku.
Po kilku dniach doszło do zatrucia zwierząt. Nieznana osoba użyła trucizny na ślimaki. Psy były w stanie agonalnym, wykazując objawy paraliżu i nadmiernego ślinotoku. Jeden z nich zmarł w wyniku niewydolności nerek i wątroby, natomiast drugi cierpi na niedowład kończyn tylnych. Psy rasy leonberger od dłuższego czasu budziły niepokój mieszkańców, którzy twierdzili, że zwierzęta potrafiły gonić ludzi nawet kilka razy w miesiącu.
Odzyskają działkę pod CPK? Minister mówi o szansach
Cieszyńska policja twierdzi, że w ciągu ostatnich dwóch lat toczyło się łącznie 10 postępowań dotyczących niezachowania nakazanych środków ostrożności wobec psów. Kończyły się one mandatami, karami z sądu i pouczeniami. Jedno z postępowań dotyczyło właściciela leonbergerów, sąd nałożył grzywnę.
Po wydarzeniach z 10 października sprawą zajęła się prokuratura. Toczą się dwa postępowania. Pierwsze dotyczy niezachowania środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, drugie otrucia psów. - Sprawa jest na bardzo wstępnym etapie - przekazał prok. Mateusz Zdanowski z Prokuratury Rejonowej w Cieszynie.
Psy goniły dziecko w Brennej. Wójt zabiera głos
Ten temat już dawno wykroczył poza normalne granice rozmowy. Dostałem wiadomość, która jest poniżej wszelkiej dyskusji, z zarzutami o korupcję. Ciężko z tym dyskutować, podejmę kroki prawne - mówi o2.pl Andrzej Kozieł, wójt Brennej.
Rzekoma korupcja miała dotyczyć tego, że gmina nie podejmowała działań w sprawie agresywnych psów, które 10 października goniły chłopca. - Od maja tego roku policja priorytetowo traktuje wyłapywanie psów. Mamy już wzrost. Tylko w tym roku odłowiono 17 psów. W budżecie na ten cel zabrakło środków i musieliśmy dokładać. Ilość wałęsających się psów maleje, ale ludzie muszą pamiętać, że gmina nie monitoruje miejscowości całą dobę, jesteśmy zdani na policję - dodaje wójt Kozieł.
Włodarz dodaje, że gmina do tej pory nie otrzymała zgłoszeń ws. psów z ul. Śniegociny. Potwierdzają to również pracownicy, z którymi rozmawiał.
To zdarzenie jest przykre w wielu aspektach. Psy nie powinny biegać luzem, ale to po prostu kwestia edukacji i kultury ludzi. Ponadto nie powinno dojść do otrucia tych zwierząt. Jeśli byśmy wiedzieli o tej sytuacji, to na pewno inaczej by się skończyło. Emocje są w Brennej, ale media nie sprzyjają temu, by sprawa ucichła - kończy wójt.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl