Zabezpieczyli to na posesji Jana Klimka. Prokurator potwierdza

Dziennikarze zasypali pytaniami prokuratora prowadzącego sprawę zaginięcia Beaty Klimek. Jacek Powalski z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie potwierdził Faktowi, że zabezpieczono kawałek plandeki z posesji Jana Klimka, męża zaginionej. Wyjaśnił też, dlaczego prace w tym miejscu podjęto po pięciu miesiącach od zaginięcia kobiety.

Trwają poszukiwania Beaty Klimek.Trwają poszukiwania Beaty Klimek
Źródło zdjęć: © Facebook | Policja, lobez24.pl
Mateusz Domański

Intensywne działania służb na posesji męża zaginionej Beaty Klimek w Poradzu (woj. zachodniopomorskie) wskazują na to, że możliwy jest przełom. Kolejne czynności w tej sprawie toczą się pod nadzorem prokuratora Jacka Powalskiego z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.

Prokuratura długo milczała ws. Klimek. Teraz natomiast prok. Powalski omówił charakter czynności wykonywanych na posesji męża zaginionej.

Poszukujemy śladów mogących mieć związek z zaistniałym zdarzeniem, które jest przedmiotem prowadzonego śledztwa. Mówimy o zaginięciu pani Beaty, ale sprawa jest prowadzona w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci pani Beaty. Oczekujemy odnalezienia ciała pani Beaty, ale gromadzimy także inne dowody, w szczególności ślady, które będą potem również analizowane - mówił cytowany przez "Fakt".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Staranowali bramę do posesji. Wielka akcja służb pod Gdańskiem

Dziennikarze dociekali, dlaczego aż pięć miesięcy trzeba było czekać na tak zdecydowane działania.

Na każde działania trzeba czekać. Do tego czasu były wykonywane inne działania. Przesłuchano wiele osób, były też wykonywane działania tutaj na miejscu, również działania tak samo specjalistyczne, jak w chwili obecnej - mówił prokurator.

Jednocześnie podkreślał, że zwłoki były szukane już wcześniej, ale "wówczas te czynności nie przyniosły pozytywnego rezultatu".

Sprawa Beaty Klimek. Liczne pytania

Prokurator - jak przekazuje "Fakt" - potwierdził, że śledczy zabezpieczyli do dalszych badań kawałek plandeki znaleziony na posesji Jana Klimka. Szerzej jednak na ten temat się nie wypowiedział.

Pytany zaś o to, co się wydarzyło, że teraz prowadzone są tak intensywne działania, odparł, że "chociażby zmienił się prowadzący". Nie chciał mówić, czy miały na to wpływ badania wariograficzne.

Prokurator był pytany też o to, czy zwłoki, o ile były na posesji, mogły zostać przeniesione.

Jest taka możliwość - podkreślił.

​Beata Klimek, 47-letnia mieszkanka wsi Poradz w województwie zachodniopomorskim, zaginęła 7 października 2024 roku. Tego dnia odprowadziła trójkę dzieci na szkolny autobus, po czym miała udać się do pracy na godzinę 8, jednak nigdy tam nie dotarła.

Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
Trump znów to zrobił. Biały Dom komentuje
Trump znów to zrobił. Biały Dom komentuje
Wprowadzili martwą 89-latkę na pokład samolotu. Doniesienia w Hiszpanii
Wprowadzili martwą 89-latkę na pokład samolotu. Doniesienia w Hiszpanii
Zakonnica usłyszała zarzuty. W tle znęcanie
Zakonnica usłyszała zarzuty. W tle znęcanie
Lampki choinkowe. Jak wpływają na rachunki za prąd?
Lampki choinkowe. Jak wpływają na rachunki za prąd?
Wskazał słaby punkt Rosji. Przypomniał reakcję Putina
Wskazał słaby punkt Rosji. Przypomniał reakcję Putina
Tragedia w Hiszpanii. Fala porwała niemiecką turystkę
Tragedia w Hiszpanii. Fala porwała niemiecką turystkę
Dramatyczny widok na drodze. Niektórzy bagatelizowali zagrożenie
Dramatyczny widok na drodze. Niektórzy bagatelizowali zagrożenie
Ujawniono akta Epsteina. Kolejne zdjęcia z byłym księciem Andrzejem
Ujawniono akta Epsteina. Kolejne zdjęcia z byłym księciem Andrzejem
Ich synowie chodzą do seminarium. "Praktycznie nie ma lekcji"
Ich synowie chodzą do seminarium. "Praktycznie nie ma lekcji"
Zachwyt nad policyjną kontrolą. "Są normalni funkcjonariusze"
Zachwyt nad policyjną kontrolą. "Są normalni funkcjonariusze"
Nowe akta Epsteina. Wielokrotne wpisy z oznaczeniem "Poland"
Nowe akta Epsteina. Wielokrotne wpisy z oznaczeniem "Poland"
Absurd w Toruniu. Podłączyli agregat do autobusu elektrycznego
Absurd w Toruniu. Podłączyli agregat do autobusu elektrycznego