Intensywne działania służb na posesji męża zaginionej Beaty Klimek w Poradzu (woj. zachodniopomorskie) wskazują na to, że możliwy jest przełom. Kolejne czynności w tej sprawie toczą się pod nadzorem prokuratora Jacka Powalskiego z Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.
Prokuratura długo milczała ws. Klimek. Teraz natomiast prok. Powalski omówił charakter czynności wykonywanych na posesji męża zaginionej.
Poszukujemy śladów mogących mieć związek z zaistniałym zdarzeniem, które jest przedmiotem prowadzonego śledztwa. Mówimy o zaginięciu pani Beaty, ale sprawa jest prowadzona w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci pani Beaty. Oczekujemy odnalezienia ciała pani Beaty, ale gromadzimy także inne dowody, w szczególności ślady, które będą potem również analizowane - mówił cytowany przez "Fakt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Polska kapliczka na ustach Anglików. "Obiekt drwin"
Dziennikarze dociekali, dlaczego aż pięć miesięcy trzeba było czekać na tak zdecydowane działania.
Na każde działania trzeba czekać. Do tego czasu były wykonywane inne działania. Przesłuchano wiele osób, były też wykonywane działania tutaj na miejscu, również działania tak samo specjalistyczne, jak w chwili obecnej - mówił prokurator.
Jednocześnie podkreślał, że zwłoki były szukane już wcześniej, ale "wówczas te czynności nie przyniosły pozytywnego rezultatu".
Sprawa Beaty Klimek. Liczne pytania
Prokurator - jak przekazuje "Fakt" - potwierdził, że śledczy zabezpieczyli do dalszych badań kawałek plandeki znaleziony na posesji Jana Klimka. Szerzej jednak na ten temat się nie wypowiedział.
Pytany zaś o to, co się wydarzyło, że teraz prowadzone są tak intensywne działania, odparł, że "chociażby zmienił się prowadzący". Nie chciał mówić, czy miały na to wpływ badania wariograficzne.
Prokurator był pytany też o to, czy zwłoki, o ile były na posesji, mogły zostać przeniesione.
Jest taka możliwość - podkreślił.
Beata Klimek, 47-letnia mieszkanka wsi Poradz w województwie zachodniopomorskim, zaginęła 7 października 2024 roku. Tego dnia odprowadziła trójkę dzieci na szkolny autobus, po czym miała udać się do pracy na godzinę 8, jednak nigdy tam nie dotarła.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.