aktualizacja 

Robili zdjęcia podopiecznemu w intymnej sytuacji. Trwa kontrola

7

Trwają kontrole w Środowiskowym Domu Samopomocy w Rzeszowie. Pracownicy Urzędu Miasta, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego w sprawdzają, czy pracownicy ŚDS dopuścili się wobec podopiecznych skandalicznych zachowań. Chodzi m.in. o robienie zdjęć jednemu z podopiecznych w intymnej sytuacji.

Robili zdjęcia podopiecznemu w intymnej sytuacji. Trwa kontrola
Trwają kontrole w Domu Samopomocy w Rzeszowie. (Materiały prasowe)

W Środowiskowym Domu Samopomocy w Rzeszowie miało dochodzić do przemocy fizycznej i psychicznej w stosunku do podopiecznych. Nieprawidłowości opisała w liście otwartym była wicedyrektorka Renata Sielska-Płonka.

- Niektórzy pracownicy ŚDS dopuścili się haniebnych zachowań w stosunku do kilku uczestników (kopnięcia leżącego uczestnika, używania wulgaryzmów czy krzyków i innych zachowań, np. wyrwania banana z ręki i krzyczenia na osobę z autyzmem, co spowodowało u tej osoby bardzo silny atak autoagresji) - czytamy w liście Renaty Sielskiej-Płonka.

Jedna z mam podopiecznej ŚDS mówi, że w placówce jest też zbyt mała liczba terapeutów. - W ŚDS grupy liczą 5-6 osób. Jest zła organizacja pracy, programy, które powinny być realizowane z podopiecznymi, są tylko na papierze - twierdzi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Przypadki napaści seksualnej w "taksówkach na aplikację". Ofiar jest coraz więcej. "Skandal!"

Rozmówczyni Wyborczej podkreśla, że w placówce miało dochodzić do innych skandalicznych zachować pracowników. Kobieta opowiada, że jeden z zatrudnionych podczas mycia podopiecznego, który ubrudził się kałem zrobił mu zdjęcie i przesłał do innego pracownika.

Jak się jednak okazało, po upublicznieniu zarzutów wobec pracowników ŚDS, pozostali rodzice zareagowali bardzo ostro.

"Według nich działania byłej wicedyrektorki wynikają z jej niezadowolenia i frustracji, ponieważ w grudniu ub.r. dyrektorka Piątek nie przedłużyła jej umowy. Ich zdaniem była wicedyrektorka nie kierowała się troską o podopiecznych, a instrumentalnie ich wykorzystała, bo - jak twierdzą - gdyby było inaczej, reagowałaby w sytuacjach, do których miało dochodzić w ŚDS" - ustaliła "Gazeta Wyborcza".

Rodzice pozostałych podopiecznych boją się, że placówka zostanie zamknięta.

- Boimy się, że ta placówka zostanie zamknięta. Walczyliśmy o to, żeby powstała, żeby nasze dorosłe, autystyczne dzieci miały swoje miejsce. Gdyby działa mu się tam krzywda, na pewno byśmy to zauważyli - mówią "GW" rodzice dzieci, które są podopiecznymi ŚDS.

Raport końcowy kontrolerów z UM i Wydziału Polityki Społecznej Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie nie jest jeszcze gotowy.

Autor: ESO
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić