Rosjanin chce zeznawać. Jego jednostka dokonała rzezi w Buczy

Żołnierz służący w jednostce oskarżanej o zbrodnie wojenne w Buczy poprosił o azyl polityczny w Madrycie. 27-letni Nikita Czibryn twierdzi, że potępia wojnę wywołaną przez Władimira Putina i zdezerterował z armii. Teraz chce zeznawać przed międzynarodowym sądem - m.in. w sprawie zbrodni w Buczy.

Rosjanin chce zeznawać. Jego jednostka dokonała rzezi w Buczy
Rosjanin chce zeznawać przed międzynarodowym sądem (Twitter)

27-letni Nikita Czibryn twierdzi, że spędził ponad cztery miesiące w Ukrainie, w szeregach 64. Samodzielnej Brygady Strzelców Zmotoryzowanych. Jednostka ta oskarżana jest o popełnienie zbrodni wojennych w obwodzie kijowskim w marcu.

Rosjanin prosi o azyl

We wtorek 15 listopada Czibryn wylądował na lotnisku w Madrycie, gdzie zabrano go do centrum imigracyjnego. Stamtąd w środę wieczorem Rosjanin udzielił wywiadu telefonicznego dla "The Guardian". W rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że nie brał udziału w zbrodniach wojennych swojej jednostki. Oznajmił, że "ani razu" nie oddał strzału podczas pobytu na froncie.

W stolicy Hiszpanii 27-latek złożył wniosek o ochronę międzynarodową i azyl polityczny. Wyraził też chęć opowiedzenia o swoich doświadczeniach w Ukrainie przez międzynarodowym sądem. - Nie mam nic do ukrycia - powiedział w rozmowie z brytyjskim dziennikiem.

To wojna kryminalna, którą rozpoczęła Rosja. Chcę zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby to się skończyło - dodał Rosjanin.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Putin powołuje bandytów i najemników. Gen. Polko: "Masowy pobór ośmieszył drugą armię świata"

Rosjanin miał zostać ukarany za sprzeciwianie się wojnie

Czibryn wyjaśnił, że zdecydował się uciec z Rosji po dezercji ze swojej jednostki w Ukrainie w czerwcu. O swoim sprzeciwie wobec wojny miał powiedzieć dowódcom już 24 lutego, pierwszego dnia inwazji. W konsekwencji miał zostać odsunięty ze stanowiska mechanika wojskowego i oddelegowany do pracy fizycznej.

Grozili mi więzieniem. W końcu moi dowódcy postanowili wykorzystać mnie jako sprzątacza i ładowacza. Zostałem umieszczony z dala od pola bitwy - powiedział o swoim czasie w Ukrainie.

"Wszyscy zostaliśmy oszukani"

Czibryn wyznał, że wstąpił do wstąpił do armii rosyjskiej latem 2021 roku z powodu problemów finansowych. Po raz pierwszy miał wyjechać do Ukrainy 24 lutego. Według jego relacji żaden z żołnierzy służących w jego jednostce nie wiedział, że będzie musiał walczyć na wojnie.

Nie mieliśmy pojęcia, że ​​będziemy walczyć w Ukrainie. Wszyscy zostaliśmy oszukani - powiedział.

Pierwszy miesiąc inwazji 27-latek miał spędzić we wsi Łypiwka, ok. 40 km na zachód od Kijowa. To w tym okresie jego jednostka miała dokonać masakry na ludności cywilnej w Buczy i Andrijiwce - dwóch wsiach w pobliżu Łypiwki.

Czibryn twierdził, że nie był świadkiem żadnych strzelanin podczas pobytu w Łypiwce, ale przyznał, że jego oddział plądrował ukraińskie domy. - Zrabowali wszystko, co było. Pralki, elektronika, wszystko - powiedział. Rosjanin dodał, że wśród jego towarzyszy "rozprzestrzeniły się pogłoski", iż członkowie jego jednostki byli zamieszani w przemoc seksualną i zabijanie cywilów.

16 czerwca 27-latkowi udało się uciec z Ukrainy, rzekomo dzięki ukryciu się w ciężarówce, która jechała do Rosji po zapasy żywności. Po pewnym czasie dezerter skontaktował się z organizacją zajmującą się prawami człowieka Gulagu.net, która pomogła mu opuścić Rosję na początku tego miesiąca. Doniesienia te potwierdził Władimir Oseczkin, szef Gulagu.net.

Na potwierdzenie swoich słów Rosjanin dostarczył dziennikarzom dokumenty i zdjęcia świadczące o tym, że stacjonował w 64. Samodzielnej Brygady Strzelców Zmotoryzowanych. "The Guardian" nie był jednak w stanie niezależnie zweryfikować wszystkich szczegółów historii Czibryna.

Trwa ładowanie wpisu:twitter
Autor: SSŃ
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić