Rosyjscy nastolatkowie pracują po 15 godzin. Robią drony dla armii

W rosyjskim mieście Jełabuga mieści się szkoła politechniczna, która wykorzystuje nieletnich do pracy w fabryce. Uczniowie spędzają po kilkanaście godzin dziennie nad montażem dronów, które później są wysyłane na front w Ukrainie.

Rosyjscy nastolatkowie pracują po 15 godzin. Robią drony dla armii
Dron używany przez Ukraińców. Rosyjskie odpowiedniki są produkowane przez nieletnich (Getty images)

Szkoła politechniczna w rosyjskim Tatarstanie wykorzystuje zakłady produkcyjne do montażu irańskich dronów szturmowych. Coraz częściej zatrudnia nieletnich uczniów jako robotników. Większość z nich spędza w fabryce całe dnie.

Rosjanie wykorzystują nieletnich

Jak donoszą rosyjskie, niezależne portale - Protokol i Razvorot, politechnika w Jełabudze wykorzystuje nieletnich do montażu niebezpiecznej broni wysyłanej na front w Ukrainie. Dziennikarzom udało się porozmawiać z rodzicami niektórych uczniów.

Dziennikarze dowiedzieli się, że niektórzy uczniowie mają zaledwie 15 lat. Pracują po kilkanaście godzin dziennie, bez przerwy na posiłek. Warunki w fabryce są bardzo nieprzyjazne, co miało wpłynąć na ich nastroje i zdrowie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Rosja ogołocona. Sprzęt gnije w Charkowie
Mój syn się zapisał, a 2,5 miesiąca później wezwał mnie, żebym go zabrała. Powiedział mi przez telefon: "Przyjedź po mnie albo umrę", więc natychmiast go odebrałam – powiedziała Żanna, która poprosiła o wymienieni tylko jej imienia, aby mogła uchronić się przed represjami.

Żanna dodała, że wysłała syna na politechnikę w Jełabudze ze względu na reputację szkoły. Uczniom w wieku od 15 do 18 roku życia oferowano możliwość nauki nie tylko w zakresie teoretycznym, ale także praktycznym. Za praktyki każdy miał otrzymać pensję w wysokości 70 tys. rubli (2,8 tys. zł) i referencje przydatne przy szukaniu pracy.

Siergiej Podsytnik, dziennikarz śledczy w Protokolu, napisał, że wiele osób tych pensji nie dostaje. Wypłata jest uzależniona od wyników, a nauka została zepchnięta na dalszy plan. Uczniowie spędzają w fabryce całe dnie, czasem nawet po 15 godzin.

[Studenci] montują drony, a praca ma pierwszeństwo przed nauką - pisze Podsytnik.

Wielu studentów pochodzi z biednych rodzin. Ich zarobki miały pokryć czesne w szkole oraz wyżywienie. Niektórzy byli zobowiązani wysyłać pieniądze do domów rodzinnych.

Inna matka, Marina, zabrała ze szkoły swoją córkę po tym, jak dowiedziała się, że nastolatka pracuje całe dnie. Dziewczyna miała także usłyszeć od dyrekcji szkoły, aby nie mówiła rodzicom czym dokładnie się zajmuje.

To niebezpieczny proces produkcyjny, który obejmuje niebezpieczne chemikalia. Zabraniają też dzieciom mówić o wszystkim rodzicom - powiedziała Marina.
Autor: ABA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić