Rozpaczliwie nawoływał matkę. "Jeden telefon i zmienia się wszystko"
Niewiele brakowało, a na trasie S22 doszłoby do dużego dramatu. Po drodze szybkiego ruchu przechadzał się niewielki łoszak. Zwierzę próbowało nawoływać matkę. Tylko przytomna reakcja kierowców i interwencja społeczników sprawiła, że maluch nie został przejechany.
Zdarzenie rozegrało się w sobotę (28 czerwca), na drodze ekspresowej nr 22 nieopodal Elbląga. Aktywiści z Ośrodka Okresowej Rehabilitacji Zwierząt Jelonki otrzymali zgłoszenie, że między barierkami na drodze biega mały i samotny łoś.
Są w KGW. Oto co mówią o zaangażowaniu młodzieży
Zwierzę było przestraszone i szukało matki. Społeczników o sprawie powiadomił kierowca, który zauważył łoszaka. Mężczyzna zabezpieczył miejsce zdarzenia i zaczął ostrzegać innych zmotoryzowanych. - Jeden telefon i zmieniają się wszystkie plany - relacjonują aktywiści.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Działacze Ośrodka Okresowej Rehabilitacji Zwierząt Jelonki pojawili się na miejsce i przystąpili do akcji pomocowej zwierzęciu.
Zaczęliśmy przeszukiwać pobocze. Po dłuższej chwili, w wysokiej trawie, udało się odnaleźć łoszaka. Leżał skulony, cichy, sam. Nigdzie nie było widać matki: ani z jednej, ani z drugiej strony drogi. Prawdopodobnie przeskoczyła ogrodzenie, a on nie zdołał za nią podążyć. Niestety mimo rozpaczliwych nawoływań malucha, matka nie wróciła - napisali przedstawiciele Ośrodka Okresowej Rehabilitacji Zwierząt Jelonki w mediach społecznościowych.
Ostatecznie aktywiści musieli zabrać zwierzę do swojego ośrodka. Tam łoszak otrzymał niezbędne wsparcie. Dalsze przebywanie małego łosia na wolności mogłoby być dla niego ogromnym zagrożeniem.
Dalsze przebywanie na drodze zagrażało jego życiu. Mogło również dojść do groźnego wypadku. Dzikim zwierzętom z każdym rokiem zostaje coraz mniej miejsca do życia. To cena naszego rozwoju – nowych dróg i osiedli. Ale to właśnie one, takie jak ten mały łoś, płacą najwyższą cenę - wskazują działacze.