Elżbieta Mich i Ireneusz Łużyński sprzedają żywe karpie w Piasecznie. Zostali skrytykowani przez oburzonych mieszkańców w mediach społecznościowych. Nazywali ich m.in. "sadystami", zarzucając im niewłaściwe przechowywanie ryb. - Nie ma zakazu sprzedaży żywych karpi - mówi o2.pl sprzedawczyni, pokazując zezwolenie na handel.
"Kupowanie i sprzedawanie żywych karpi to przyczynianie się do męczenia tych ryb!", "Zastanówcie się, co robicie. Męczycie te karpie w takich warunkach! Masakra, w życiu bym nie kupiła", "Sadyzm. I wy to reklamujecie?" - to tylko część publikowanych przez internautów komentarzy.
Wpisy zostały zamieszczone pod postem, w którym Elżbieta Mich i Ireneusz Łużyński ogłosili sprzedaż swoich karpi. Ogłoszenie pojawiło się na grupie "Piaseczno -Ogłoszenia, praca, kupię, sprzedam, zamienię". Ponadto grożono im interwencją służb, tj. straży miejskiej, policji czy sanepidu.
Handlarze karpiami zostali nazwani sadystami. Pokazali zezwolenie na handel
Powodem oburzenia mieszkańców Piaseczna i okolic nie był wyłącznie fakt, iż handlarze sprzedają żywe karpie. Wskazywali na ich przechowywanie. Pojawiły się komentarze sugerujące, iż wanny są zardzewiałe i ryby nie mają odpowiednich warunków do pływania. Udaliśmy się na miejsce, by zweryfikować, czy faktycznie tak jest.
Zastaliśmy dwoje handlarzy: Elżbietę Mich i Ireneusza Łużyńskiego. W wannach pływały łącznie cztery ryby i jak usłyszeliśmy, popyt na karpie w tym roku jest bardzo duży. Poprosiliśmy sprzedawców o odniesienie się do zarzutów, że ich ryby przetrzymywane są w nieodpowiednich warunkach.
Sprzedawczyni pokazała nam zezwolenie na handel, ulotkę z zapisem Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt, na której stoi: "sprzedaż żywych karpi jest zgodna z prawem", a także wyniki badania ichtiopatologicznego, przeprowadzonego przez Instytut Rybactwa Śródlądowego im. Stanisława Sakowicza w Olsztynie. W treści czytamy:
Ryby żywotne, w dobrej kondycji, słabo wychudzone, na powierzchni ciała widoczne nieliczne pijawki rybie Piscicola geometra. Nie stwierdzono zewnętrznych zmian patologicznych wskazujących na chorobę zakaźną. W obrazie mikroskopowym skóry stwierdzono obecność pojedynczych orzęsków Trichodina sp. W obrazie mikroskopowym skrzeli stwierdzono obecność sporadycznych (branchiobdella sp.), obecność pojedynczych cyst wiciowców, na podłożu środowiskowym mykosporydiowców Microspora sp. oraz spor i pansporoblastów. Nie zaobserwowano zmian anatomopatologicznych w narządach wewnętrznych, przewód pokarmowy pusty.
Sprzedawczyni karpi odpowiedziała na zarzuty internautów
Handlarze poprowadzili nas za namiot, gdzie znajdował się cały system nawadniania wanien i dotleniania. Poprosiliśmy sprzedawczynię o odniesienie się do zarzutów, jakoby mieli przetrzymywać ryby w nieodpowiednich warunkach.
Nie ma zakazu handlu żywym towarem i sprzedaży żywych karpi. Jak widać, woda jest bardzo czysta, nie mają ciasno w wannach, wodę mają natlenioną. Nie jest ich tyle, żeby miały ciasno. Nie było żadnych służb. W tamtym roku zostałam skontrolowana, nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. Badania zostały wykonane i podpisane. Nie ma żadnych zarzutów ze strony służb. Mogę stanąć w centrum Warszawy, bo wiem, że nic złego nie robię, więc nie wiem skąd takie komentarze - mówi o2.pl Elżbieta Mich, sprzedawczyni karpi.
Na jakiej zasadzie sprzedaż karpi w Polsce jest legalna?
Jak czytamy na oficjalnej rządowej stronie Głównego Inspektoratu Weterynarii, sprzedaż żywych karpi jest legalna. W oficjalnym skrypcie GIW zatytułowanym "ABC Sprzedaży Karpi" znajduje się reguła, na jakiej zasadzie sprzedaż tychże ryb jest dozwolona na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Czytamy:
- Przed rozpoczęciem działalności podmiot, którego zamiarem jest prowadzenie tej formy sprzedaży obowiązany jest zgłosić jej zamiar powiatowemu lekarzowi weterynarii i w drodze decyzji administracyjnej uzyskać właściwy WNI (Weterynaryjny Numer Identyfikacyjny).
- Uprawnionym do prowadzenia tej formy sprzedaży jest uprawniony do rybactwa w rozumieniu przepisów o rybactwie śródlądowym, czyli właściciel, dzierżawca lub podnajemca gospodarstwa rybackiego. W tej formie producentom ryb zapewniono możliwość bezpośredniego zbywania produktów wytworzonych we własnym gospodarstwie.
- Przedmiotem sprzedaży mogą być ryby żywe, uśmiercone i niepoddane czynnościom naruszającym ich pierwotną budowę anatomiczną oraz uśmiercone i poddane czynnościom wykrwawiania, odgławiania, usuwania płetw lub patroszenia (tusze). Sprzedający może realizować sprzedaż bez ograniczenia ilościowego, jednakże sprzedawane ryby mogą pochodzić wyłącznie z własnego, zarejestrowanego gospodarstwa. Ostatnia reguła wyklucza więc możliwość sprzedaży ryb prowadzonej w ramach pomocy sąsiedzkiej, czy też nabytych od innego producenta w celu uzupełnienia niedoboru produktu własnego.
"Z powyższego wynika, że według stanu prawnego obowiązującego w dniu wydania niniejszego poradnika, sprzedaż żywych karpi odbiorcy końcowemu (czyli inaczej sprzedaż detaliczna) jest akceptowana i nie stanowi w żaden sposób naruszenia prawa" - brzmi oficjalna treść skryptu "ABC Sprzedaży Karpi".
Karol Osiński, dziennikarz.o2.pl