Skakał po kobiecie. Jest wyrok dla Wiesława K.
Sąd Apelacyjny w Gdańsku podtrzymał wyrok w sprawie Wiesława K. – mężczyzny, który w 2022 r. z zimną krwią zamordował konkubinę swojego ojca. Okoliczności tej zbrodni były przerażające. Ostatecznie sąd zdecydował, że sprawca spędzi w więzieniu 11 lat i 10 miesięcy.
Do makabrycznej zbrodni doszło w lutym 2022 r. na terenie Rodzinnych Ogrodów Działkowych przy ul. Rudackiej w Toruniu. Jak relacjonuje lokalny portal nowosci.com, śledczy ustalili, że 45-letni wówczas Wiesław K. przyszedł odwiedzić ojca i jego partnerkę. Wszyscy pili alkohol. W pewnym momencie 71-letni ojciec Wiesława K. zasnął, a między sprawcą i ofiarą miało dojść do kłótni z dramatycznym finałem.
Wiesław K. zamordował 64-letnią kochankę swojego ojca. Zbrodnia była wyjątkowo brutalna, a szczegóły zdarzenia opisał "Super Express". Jak ustalił w rozmowach z policjantami dziennikarz portalu, kobieta "miała zmasakrowaną twarz" i "odcięty kawałek ucha". - Wygląda na to, że sprawca tak skakał po ofierze, że połamał jej żebra - relacjonował dziennik.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
Zbrodnia w Toruniu. Prawomocny wyrok dla Wiesława K.
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł we wrześniu 2023 r. Wówczas Sąd Okręgowy w Toruniu skazał Wiesława K. na 11 lat i 10 miesięcy więzienia. Okazało się, że lista przewinień mężczyzny jest długa. Wiesławowi K. udowodniono również posiadanie 5 sztuk amunicji bez zezwolenia, wpływanie na świadka i groźby karalne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obrońca Wiesława K. przed sądem I instancji twierdził, że ofiara żyła, gdy jego klient opuszczał altanę. Odwołał się od wyroku. Wiemy już, że bezskutecznie.
W czwartek 6 czerwca Sąd Apelacyjny w Gdańsku w czwartek utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji. Wiesław K. spędzi w więzieniu 11 lat i 10 miesięcy. Wyrok jest prawomocny.
"Super Express" rozmawiał z ojcem 47-latka. Mężczyzna jest schorowany, porusza się na wózku.
Małgosia była cudowna. Ona się o mnie troszczyła od dwudziestu lat. Opiekowała się mną. Była wspaniała. Nasza działka ma trzysta metrów, ona na niej wszystko robiła. A on mi ją zabił. Mój własny syn - powiedział mężczyzna w rozmowie z dziennikiem.