Tragedia miała miejsce na targu w Nowej Dębie, gdzie małżeństwo sprzedawało domowej roboty wyroby mięsne, w tym galaretę. Po jej spożyciu, 54-letni Ukrainiec zmarł, a dwie starsze kobiety trafiły do szpitala w wyniku zatrucia.
Po przeprowadzeniu sekcji zwłok, okazało się, że przyczyną śmierci była trucizna - azotyn sodu, substancja stosowana do peklowania mięsa, ale w nieodpowiednich ilościach.
Czytaj także: Polska kapliczka na ustach Anglików. "Obiekt drwin"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prokuratura początkowo oskarżyła małżeństwo o narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, jednak po otrzymaniu wyników sekcji zwłok, zarzuty zostały zmienione na nieumyślne spowodowanie śmierci.
Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, potwierdził w rozmowie z tvn24.pl, że Regina S. i Wiesław S. zostali oskarżeni o "umyślne narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo nastąpienia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu wskazanych w zarzucie pokrzywdzonych oraz nieumyślne spowodowanie śmierci jednej osoby, a także nieumyślne spowodowanie ciężkiego i średniego uszczerbku na zdrowiu dwóch innych pokrzywdzonych, którzy spożyli zakupioną od oskarżonych galaretę".
Oskarżeni przyznali się do zarzucanych im czynów i złożyli stosowne wyjaśnienia - przekazał prok. Dubiel.
Norma przekroczona aż 100-krotnie
Małżonkowie sprzedawali produkty w warunkach dalekich od norm sanitarnych. Prokuratura podkreśliła, że wyroby nie były produkowane zgodnie z przepisami, a małżeństwo nie miało wymaganych zezwoleń.
Analiza galarety wykazała, że stężenie azotynu sodu w produkcie przekroczyło normy aż 100 razy. Zgodnie z przepisami, zawartość tej substancji w gotowych produktach mięsnych powinna wynosić od 20 do 50 mg/kg, jednak w badanej próbce wykryto aż 16-19 tysięcy mg/kg.
Substancja ta, używana do peklowania, staje się śmiertelnie niebezpieczna przy przekroczeniu dopuszczalnych norm.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.