Przypomnijmy - 18 października na trasie S7 doszło do karambolu, którego sprawcą był 37-letni kierowca ciężarówki, Mateusz M. Mężczyzna staranował kilka pojazdów. W wyniku wypadku kilka z nich stanęło w ogniu.
Bilans wypadku był tragiczny. Zginęła czwórka dzieci, kilkanaście osób zostało rannych. Zniszczeniu uległo 18 aut osobowych i trzy ciężarówki. - Nikomu nie chciałem krzywdy zrobić. Sam przed sobą nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. Nie wiem, co się zadziało - mówi jakiś czas później sprawca zdarzenia w rozmowie z reporterem "Faktów" TVN.
Mężczyzna odpowie za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Opłacił poręcznie majątkowe w wysokości 100 tys. złotych. Będzie opowiadał z wolnej stopy, ma policyjny dozór.
Czytaj również: Paragon z Krakowa. Dopiero przy płaceniu haczyk wyszedł na jaw
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tragedia na S7. Ojciec dwójki ofiar potrzebuje pomocy
Wśród ofiar wypadku na S7 było rodzeństwo - 12-letni Tomek i 9-letnia Eliza. Dzieci wracały z tatą Kamilem z meczu Lechii Gdańsk. Rodzeństwa nie udało się uratować, z kolei Kamil został wyciągnięty z auta - miał 30 procent poparzonego ciała. Trafił ostatecznie do Zachodniopomorskiego Centrum Leczenia Ciężkich Oparzeń w Gryficach, gdzie nadal przebywa.
Jego stan jest bardzo ciężki. Ma liczne urazy kości, uraz kręgosłupa oraz rozległe poparzenia, które wymagały przeszczepu. Niestety po zabiegu doszło u Kamila do zatrzymania oddechu w wyniku czego nastąpiło niedotlenienie mózgu - napisali bliscy mężczyzny na stronie siepomaga.pl.
Mężczyzna nie może jeść, poruszać się, nie wykonuje poleceń lekarzy. Nie wiadomo, jak długo potrwa ten stan. Nadzieję daje fakt, że oparzenia i przeszczepy goją się dość dobrze. Mężczyznę czeka bardzo kosztowna rehabilitacja. Dlatego bliscy proszą o pomoc.
Pękły nam serca po stracie dzieci, ale pozostała przed nami walka o zdrowie ich kochanego taty. Razem możemy zdziałać cuda. Prosimy o wsparcie i udostępnianie - napisali bliscy Kamila.
Każdy, kto może wspomóc leczenie pana Kamila, może to zrobić za pośrednictwem zbiórki, do której link znajduje się w tym miejscu.
Czytaj również: Nie żyje Stanisław Tym. Miał 87 lat
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.