Szok, co ludzie robią z fokami nad Bałtykiem. Eksperci załamują ręce
W ostatnich tygodniach do sieci trafia mnóstwo filmów ukazujących obecność fok na plaży. - Widok foki wciąż budzi dużą sensację. Najczęściej osoby podchodzą zbyt blisko, robią zdjęcia, a nawet próbują dotykać i wsadzać dzieci na grzbiet - mówi o2.pl Ewelina Sielska, liderka lokalnego Błękitnego Patrolu WWF.
Dzięki intensywnym działaniom ochronnym, zakazowi polowań, rosnącej świadomości ekologicznej i poprawie stanu środowiska, foki wracają nad polskie morze. W Bałtyku żyje foka szara obrączkowana, pospolita i szara. Jeszcze w połowie XX wieku w Morzu Bałtyckim żyło ok. 100 tys. fok. Ich liczba spadła i w latach 70. wynosiła ok. 3 tys. Po objęciu ochroną gatunkową, populacja fok szarych zwiększyła się do ok. 60 tys.
Najczęściej foki szare można spotkać między Świbnem a Mikoszewem. W Rezerwacie Mewia Łacha tworzą się piaszczyste łachy i właśnie to miejsce jest ulubionym obszarem do wypoczynku. Łachy oddalone są od plaży, a co za tym idzie nie mają do niej dostępu ludzie.
Niestety i tam zdarzają się przypadki płoszenia, zwłaszcza w sezonie letnim, kiedy pojawiają się na wodzie szybkie łodzie i skutery - mówi o2.pl Ewelina Sielska, liderka lokalnego Błękitnego Patrolu WWF. Dodaje, że w przypadku podróży sprzętem pływającym należy zmniejszyć prędkość do 5 węzłów i zachować odległość 200 metrów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Godzina 19, a na plaży tłumy. Woda? "Obrzydliwa"
Do sieci w ostatnich dniach trafiają filmy z plaż. Turyści niejednokrotnie obserwowali foki, które wyszły na brzeg. Według ekspertów, często są to osobniki młode lub starsze, które potrzebują odpoczynku i spokoju. Często takie foki są chore lub ranne i szukają miejsca w którym mogą zregenerować siły. Wychodzą na plażę, ale to nie oznacza, że nasza obecność nie jest dla nich stresująca.
Zwierzę może być na tyle wyczerpane lub chore, że nie ma już siły na ucieczkę. Podchodząc do niej powodujemy niepotrzebny stres - dodaje Sielska.
Niestety, podczas takich spotkań nie brakuje osób, które nie zachowują się odpowiedzialnie. Tymczasem foki są wciąż dzikimi i niebezpiecznymi zwierzętami. Mają ostre zęby, ich ugryzienia mogą powodować głębokie rany i zakażenia, broni się instynktownie.
Ludzie podchodzą na plaży, robią zdjęcia i nagrywają filmiki. Próbują je nawet dotykać, wsadzać dzieci na grzbiet, dokarmiać, czy samodzielnie zagarniać foki do wody. One postrzegają nas jako drapieżników. Naszą wyprostowaną postawę, sposób poruszania i głośne dźwięki odbierają jako śmiertelne zagrożenie - tłumaczy Sielska.
W przypadku zauważenia fok należy zachować dystans minimum 30 metrów, trzymać psa na smyczy, bo one również mogą zostać pogryzione. Zdjęcia najlepiej robić z daleka. W przypadku chęci zrobienia fotografii nie należy używać lampy błyskowej. Gdy zauważymy je na plaży należy powiadomić odpowiednie służby, w tym Błękitny Patrol WWF (795 536 009), Stację Morską w Helu (601 88 99 40).
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl