Szok na statku wycieczkowym. Zboczeniec zrobił to w łazience
Tak mógł postąpić tylko dewiant. Jeremy Froias był jednym z pasażerów statku wycieczkowego "Harmony of the Seas". W pewnym momencie mężczyzna zrobił prawdziwie ohydną rzecz. Zamontował w publicznej toalecie (na górnym pokładzie) ukrytą kamerę. Podglądacz szybko wpadł w sidła mundurowych. Nie wywinie się od odpowiedzialności.
O bulwersującej sprawie pisze teraz portal "Jamaica Gleaner". Statek wycieczkowy odbywał siedmiodniowy rejs po Karaibach. W sobotę, 29 kwietnia 2023 w Miami na pokład wszedł pewien pasażer - Jeremy Froias. Nie wyróżniał się na pierwszy rzut oka. Potem okazało się jednak, że zrobił coś ohydnego.
Prowadzą agroturystykę na Pomorzu. "Wykonujemy wszystkie prace"
Już w kolejnym dniu podróży mężczyzna rzekomo zainstalował kamerkę w publicznej toalecie. Za jej pomocą podglądał innych pasażerów wycieczkowca korzystających z WC. Zdaniem FBI w ten sposób sprawca śledził ponad 150 osób, w tym aż 40 dzieci.
Nagrywał ludzi w publicznej toalecie. Został schwytany przez policję
Liczył, że uniknie kary. Srogo się mylił. W niedzielę, 30 kwietnia ukryty sprzęt do nagrywania odkrył jeden z podróżnych. Był zszokowany zajściem. Natychmiast zaalarmował obsługę statku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kamerę zabezpieczono i rozpoczęto dochodzenie. Policja szybko wpadła na trop zboczeńca. Nie było to takie trudne. Zgubiła go bowiem jego własna głupota.
Jeremy'ego Froias aresztowano, bo kamerka zapisała moment, jak ją... instalował. Mundurowi przechwycili kilka godzin plików wideo na karcie pamięci. Większość z poszkodowanych osób została uwieczniona, gdy byli... co najmniej częściowo nadzy.
Sprawca usłyszał już zarzuty. Niebawem zajmie się nim sąd.
"Sprawa została natychmiast zgłoszona lokalnym i federalnym organom ścigania, a pasażer ten został usunięty ze statku przez władze w celu dalszego zbadania tematu" – czytamy w oświadczeniu Royal Caribbean.