Szokujące zachowania nad Bałtykiem. Mówi o "pogodzie na trupa"
Niektórzy turyści totalnie lekceważą czerwone flagi i zakazy kąpieli. Wchodzą do Bałtyku, narażając tym samym swoje życie. - Ludzie kompletnie ignorują czerwone flagi - potwierdza Damian, ratownik z Kołobrzegu z 21-letnim stażem.
Słońce, wysoka temperatura i niemałe fale - dla wielu osób to idealny zestaw na wypoczynek nad Bałtykiem. Ratownicy patrzą na to zupełnie inaczej.
Taką pogodę nazywamy "pogodą na trupa" - powiedział "Faktowi" Damian, ratownik z Kołobrzegu z 21-letnim doświadczeniem.
Choć nad morzem powiewają czerwone flagi i obowiązują zakazy kąpieli, plażowicze uparcie wchodzą do wody. Tym samym narażają swoje życie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przyjeżdżają z różnych stron Polski. "Dużo osób mówi, że zadziwia ich cały klimat"
W związku z lekkomyślnymi zachowaniami ratownicy mają sporo pracy.
W niedzielę mieliśmy aż 15 interwencji na niestrzeżonych plażach. Wyciągaliśmy z wody zarówno dzieci, jak i dorosłych. Ludzie kompletnie ignorują czerwone flagi. Twierdzą, że jesteśmy leniami i nie chce nam się pracować. Nie widzą zagrożenia, które czai się w falach - dodał Damian.
"Nie ma praktycznie szans"
Ratownicy regularnie przypominają, że kąpiel w takich warunkach to wręcz proszenie się o tragedię. Fale mogą porwać kąpiącą się osobę i wciągnąć ją na falochrony. Prąd wsteczny może zaś pchać w głąb morza.
W takich warunkach niewyszkolona osoba nie ma praktycznie szans. Nawet dla pojedynczego ratownika jest to sytuacja bardzo trudna, dlatego w takiej akcji musi brać udział zespół ratowników, żeby mieć gwarancję pomocy osobie tonącej - zaznaczył ratownik.
Kluczowe dla bezpieczeństwa jest więc kierowanie się zdrowym rozsądkiem i przestrzeganie zakazów.
Plaża to nie miejsce na brawurę. Zamiast wakacyjnego relaksu, możecie skończyć tragicznie. A my nie chcemy wyciągać z wody kolejnych ofiar - podsumował.