Szósta rocznica śmierci Magdaleny Żuk. "Sama na pewno nie wyskoczyła"

130

Magdalena Żuk wykupiła wycieczkę niespodziankę do Egiptu dla chłopaka Markusa. Gdy okazało się, że ten nie ma ważnego paszportu, dziewczyna poleciała do kurortu Marsa Alam sama. Niestety, nie wróciła już żywa do Polski. Umarła w tajemniczych okolicznościach 30 kwietnia 2017 roku. Mija sześć lat od tragedii.

Szósta rocznica śmierci Magdaleny Żuk. "Sama na pewno nie wyskoczyła"
Magdalena Żuk (Facebook)

Wycieczka ma stanowić prezent dla Markusa. Niestety, po drodze okazuje się, że paszport partnera stracił ważność. Kobieta z Bogatyni leci więc sama do Marsa Alam 25 kwietnia 2017.

27-latka od początku pobytu w Egipcie utrzymuje kontakt telefoniczny z Markusem. Z każdym kolejnym dniem zachowuje się jednak coraz dziwniej. Płacze, krzyczy i błaga, by partner zabrał ją z tego kraju.

Nie chce zdradzać żadnych szczegółów. Odmawia, pomimo nalegań chłopaka. Jest. bardzo tajemnicza. – Oni tutaj mają różne sztuczki, oni mi tutaj wszystko robią - cytuje jej słowa "Onet".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Magda Żuk miała typowe objawy zaburzeń psychicznych. Ludzie ze strachu nie wiedzą co zrobić"

Magdalena Żuk zmarła sześć lat temu. Sprawa nadal w toku

Mężczyzna wraz z touroperatorem i polskim przedstawicielstwem dyplomatycznym organizuje dla ukochanej szybszy powrót do Polski. Niestety na lotnisku dziewczyna zostaje zawrócona. Nie wpuszczają jej do samolotu ze względu na niskie tętno.

Magda trafia do szpitala. Jak podają egipskie służby, tam sama wyskakuje z okna z pierwszego piętra. Przeżywa upadek i zostaje zabrana na oddział intensywnej terapii. Sanitariusze transportują ją do lecznicy w Hurghadzie. Niestety, 30 kwietnia 2017 blondynka umiera na skutek poniesionych obrażeń.

Sprawa wciąż w toku. Jest na etapie przygotowawczym

Śledczy nie wykluczają żadnej z opcji. Mają kilka hipotez. Zakładają nie tylko morderstwo, ale też handel ludźmi, czy samobójstwo na skutek załamania nerwowego.

"Dotychczasowe ustalenia śledczych nie wskazują, by Magda została zgwałcona albo pobita. Nie stwierdzono też, by 27-latka mogła paść ofiarą procederu handlu ludźmi. Wiadomo też, że nie leczyła się psychiatrycznie i nie była chora psychicznie. W ocenie prokuratury nie ma żadnych przesłanek, by stwierdzić, że chłopak Magdy miał jakikolwiek związek z jej śmiercią" - pisze "Onet".

Śledztwo trwa już szósty rok i co chwilę jest przedłużane. - Magda sama na pewno nie wyskoczyła - mówi teraz dla "Onetu" siostra zmarłej, Anna Cieślińska.

A może wcale nie było żadnego upadku? Podczas sekcji napisali, że po upadku uderzyła głową o schody, które były naprzeciwko. Gdy byłam tam na miejscu, rozmawiałam z pielęgniarzem, który pokazał, gdzie ją znalazł. Przy murze szpitala. Gdyby wyskoczyła z okna, musiałaby uderzyć o zawieszony na budynku klimatyzator. Wtedy leżałaby w innym miejscu, a nie pod samą ścianą - dodaje dla "Onetu".

"Skoro większość dowodów wskazuje na pewne zdarzenie, to prokuratura powinna coś z tym zrobić. A oni tylko wciąż wysyłają kolejne wnioski do Egiptu. Nie dopuszczają możliwości, że doszło do morderstwa i że są osoby, które powinny za to odpowiedzieć" - wyznaje dla "Onetu".

Rodzina Magdy Żuk pozwała biuro podróży, które zorganizowało podróż do Egiptu.

– Wystąpiliśmy na drogę cywilną. Dochodzimy stosownego odszkodowania i zadośćuczynienia za niedopełnienie obowiązków przez biuro podróży, co pozostaje w bezpośrednim związku przyczynowym ze śmiercią Magdaleny Żuk – powiedział "Onetowi" adw. Andrzej Ceglarski, reprezentujący rodzinę zmarłej.

Autor: PŁA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić