Policjanci zostali wezwani do jednej z drogerii, gdzie na zapleczu oczekiwał na nich mężczyzna zatrzymany przez obsługę sklepu. Jak ustalono, ukradł on flakon perfum. W rozmowie z funkcjonariuszami otwarcie przyznał, że wziął wodę toaletową "dla swojej dziewczyny". Bycie z związku nie przeszkadzało mu, by wypalić do policjantki z tekstem na podryw.
Mundurowi poinformowali go, że za wykroczenie otrzyma mandat w wysokości 500 zł. Mężczyzna nie był jednak zadowolony z tej kwoty i postanowił spróbować powalczyć o niższą kwotę. Zaczął od 100 zł. - Proszę pana, to nie jest targ — ucięła stanowczo policjantka, dając mu jasno do zrozumienia, że nie ma co liczyć na taryfę ulgową.
Na tym jednak próby mężczyzny się nie skończyły. Kiedy zorientował się, że jego dotychczasowa taktyka nie przynosi żadnych rezultatów, uznał, że czas sięgnąć po argumenty zupełnie innego rodzaju. Postawił na swój urok osobisty.
Czy ta metoda na czarusia przyniosła oczekiwany efekt? Jak wysoki mandat otrzymał ostatecznie i czy go przyjął? Tego dowiecie się, oglądając fragment programu "Policjanci z Sąsiedztwa". Zobacz więcej w Telewizji WP.