Jacek Dyrdak| 

To był wyciek z laboratorium w Wuhan. Profesor jest pewien

119

Ceniony australijski profesor uważa, że koronawirus SARS-CoV-2 pochodzi z laboratorium w Wuhan. – Argument, że wziął się z chińskiego targu, nie trzyma się już kupy – stwierdził prof. Clive Hamilton w rozmowie z telewizją Sky News.

To był wyciek z laboratorium w Wuhan. Profesor jest pewien
(Getty Images)

Pochodzenie koronawirusa pozostaje zagadką. Nawet WHO przyznaje, że nie wie, skąd się wziął wirus odpowiedzialny za pandemię. Twierdzi wprawdzie, że to wirus odzwierzęcy, ale początkowa wersja, jakoby na targu w Wuhan "przeskoczył" na człowieka np. z nietoperza lub łuskowca, budzi coraz więcej wątpliwości.

Wielu ludzi twierdzi, że wirus pochodzi z targu w Wuhan, takiego zdania jest również australijski rząd, co mnie trochę zaskakuje, ale myślę, że po prostu próbują być dyplomatyczni i starają się nie podnosić tej dość przerażające możliwości, że tam naprawdę doszło do wypadku i wirus wyciekł z Instytutu Wirusologii w Wuhan – powiedział prof. Clive Hamilton.

Zobacz też: Koronawirus w Polsce. "Pacjent zero": bałem się, że wszyscy umrzemy

Profesor podkreśla, że pierwsi pacjenci z koronawirusem nie mieli nic wspólnego z targiem w Wuhan. Zaznacza, że dowodzą tego "wysokiej jakości badania".

Pomysł, że wszystko zaczęło się pod koniec grudnia na targu, zwyczajnie nie trzyma się kupy. Jedynym wiarygodnym wyjaśnieniem jest teraz to, że wyciekł z Instytut Wirusologii w Wuhan – przekonuje prof. Hamilton.

Laboratorium w Wuhan. Mówią o tym nawet Chińczycy

Australijski profesor przywołuje badania dwóch chińskich naukowców z uniwersytetów w Wuhan, którzy w lutym opublikowali krótką pracę na temat możliwych źródeł pandemii. Zwrócili w niej uwagę, że nietoperze, które są gospodarzami dla tego konkretnego koronawirusa, żyją w odległości 900 km od targu w Wuhan. Zaznaczyli też, że na targu nie handlowano nietoperzami i w ogóle nie są one jadane przez mieszkańców 11-milionowej metropolii.

Hipoteza, że ktoś się zaraził w laboratorium, wyszedł z niego i zaczął zarażać innych w Wuhan, jest bardzo wiarygodna – oświadczył prof. Hamilton.

"Niezwykle śmiercionośne" wirusy z laboratorium w Wuhan

Instytut Wirusologii jest oddalony od targu w Wuhan, na który padały i ciągle padają podejrzenia, o ok. 30 km. Jest jedynym laboratorium w Chinach o czwartym, najwyższym stopniu bezpieczeństwa biologicznego.

Jest dobry powód, dla którego Instytut Wirusologii w Wuhan jest jedynym w Chinach, który ma czwarty stopień bezpieczeństwa biologicznego. To dlatego, że zajmuje się najgroźniejszymi wirusami świata (…). Istnieje możliwość, aby niezwykle śmiercionośny wirus się stamtąd jakoś wydostał – oznajmił prof. Hamilton.

Kim jest profesor Clive Hamilton?

To profesor etyki publicznej na Uniwersytecie Charlesa Sturta w mieście Canberra. W 2009 r. został odznaczony Orderem Australii, najwyższym odznaczeniem państwowym w tym kraju. W latach 2012-2016 pracował dla rządowej agencji ds. zmian klimatycznych. Jest autorem poczytnych książek, w tym "Silent Invasion: China’s Influence in Australia".

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić