"To grzech". Ksiądz jasno o koszeniu trawy w niedzielę
- Jeśli jesteś katolikiem, to miej świadomość, że to grzech - mówi ks. Daniel Wachowiak o koszeniu w niedzielę. Duchowny ostatnio wdał się na ten temat w dyskusję w sieci, a teraz tłumaczy szeroko swoje zdanie. I dodaje, że tym, którym przeszkadza Kościół, wysłałby do Korei Północnej.
W niedzielę ks. Daniel Wachowiak, proboszcz spod Poznania w portalu X skrytykował niedzielne koszenie trawy. - Nie dość, że to grzech, to jednocześnie brak kultury i wyczucia - pisał. Sprawa wywołała duże emocje, a nawet kłótnie między nim, a jezuitą Grzegorzem Kramerem. Wpis komentowali też politycy.
Ks. Daniel Wachowiak na swoim YouTube postanowił wytłumaczyć swoje zdanie i jednocześnie wypowiedział się w dużo mocniejszych słowach.
Nawet jeśli nie jesteś katolikiem, to jesteś osadzony w konkretnym kodzie kulturowym. Należy szanować drugiego człowieka. Te kosiarki zakłócały spokój. Z kolei jeśli jesteś katolikiem, to miej świadomość, że jest to grzech - mówi w nagraniu ks. Wachowiak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Protesty w USA. Na ulicach Los Angeles dalej niebezpiecznie
Podaje, że koszenie łamie dwa pierwsze przykazania Dekalogu, tj. "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną" oraz "Pamiętaj abyś dzień święty święcił". Duchowny dodaje, że w niedzielę i święta należy uczestniczyć we mszy świętej i powstrzymać się od prac niekoniecznych. - Ludziom trzeźwo myślącym nie trzeba tego tłumaczyć - uważa ks. Wachowiak.
Niektórzy w odpowiedzi pisali mi, że przeszkadzają im dzwony. Wierzcie mi, niektórym tak przeszkadza Kościół, że chętnie przeniósłbym ich do kraju typu Korea Północna lub muzułmańskich. Ludzie głoszą tolerancję, ale sami nie są tolerancyjni - grzmi na filmie proboszcz spod Poznania.
Na koniec ks. Daniel Wachowiak odniósł się do tego, jakoby ksiądz nie mógł wypowiadać się na tematy ważne społecznie.
- Potrzebujemy duszpasterzy, którzy nie będą się bali jazgotu antyklerykalnego. Którzy będą poruszać tematy kontrowersyjne. Nie zależy mi na pełnych kościołach, bo kościół nie jest partią polityczną, która ma się podobać. Nie zależy mi na ilości, a na zbawieniu człowieka - zakończył.