aktualizacja 

To wtedy Putin zaatakował Ukrainę. Duński wywiad nie ma wątpliwości

W lutym 2022 roku, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, Władimir Putin brał hormonalny lek na raka. Jego skutkiem ubocznym jest m.in. mania wielkości - twierdzi duński wywiad wojskowy (FE). Zdaniem przedstawicieli wywiadu, za błędy na wojnie również odpowiada Putin i jego stan zdrowia, a rosyjski przywódca zmaga się z chronicznym bólem.

To wtedy Putin zaatakował Ukrainę. Duński wywiad nie ma wątpliwości
Władimir Putin (EPA, PAP, MIKHAEL KLIMENTYEV)

Jak oznajmił w rozmowie z kopenhaskim dziennikiem "Berlingske" szef zespołu ds. Rosji duńskiego wywiadu wojskowego FE Joakim, jeszcze na początku 2022 roku Putin miał twarz w "kształcie księżyca", co jest kolejnym znanym skutkiem ubocznym tego samego rodzaju leczenia hormonalnego.

Może mieć raka tarczycy

Wywiad uważa też, że "zdecydowanie możliwe" jest to, że rosyjski dyktator może mieć raka tarczycy, choć nie wierzy, że Putin może umrzeć z powodu tej choroby. - Z czasem jego stan zdrowia może doprowadzić rosyjskie elity do uznania, że potrzebują silniejszego człowieka na czele - zaznaczył Joakim.

Ponadto, zdaniem przedstawiciela duńskiego wywiadu, to ideologiczne przekonania Putina sprawiły, że "rosyjscy żołnierzy wierzyli, że zostaną powitani kwiatami" w Ukrainie, a Putin "ingeruje w wojnę na zbyt niskim szczeblu wojskowym", i to on odpowiada za niepowodzenia Rosjan na froncie.

Tuż przed Bożym Narodzeniem spotkał się z całym sztabem dowodzenia wojną na Ukrainie. To najgorszy pomysł na świecie. Putin ma generała, który prowadzi tę wojnę i od niego powinien otrzymywać informacje - podkreślił Joakim.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Oto co szykuje Putin. Gen. Pacek podał datę

Zmaga się z chronicznym bólem

Duński wywiad wojskowy po analizie zdjęć i filmów pokazujących trzymającego się przedmiotów Putina uważa, że rosyjski przywódca raczej zmaga się z chronicznym bólem po kilku upadkach i wypadkach.

Zdaniem przedstawiciela wywiadu, "nikt z rosyjskich elit nie jest wystarczająco silny, ponieważ ich władza pochodzi od Putina". Podobnie w związku z "aktualną sytuacją społeczeństwa rosyjskiego" nie jest możliwe, aby doszło do powstania.

Ofensywa na Kijów jest niemożliwa

Joakim nie wierzy, aby w lutym ruszyła wielka rosyjska ofensywa na Kijów. "W tak krótkim czasie nie jest możliwe wyszkolenie zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy do tego typu działań. Spodziewamy się, że mniejsze ataki będą miały miejsce, jak ten w Bachmucie" - dodał oficer.

Według rozmówcy "Berlingske" Ukraina ma szansę odzyskać większość z okupowanych obecnie przez wojska rosyjskie terenów. Zależeć to będzie po części od tego, ile broni Zachód dostarczy Ukraińcom oraz, jak sroga zima osłabi rosyjskie morale.

W opinii Joakima największą niewiadomą jest to, co się stanie, gdy Ukraińcy zaczną uderzać w podstawowe interesy strategiczne Rosji. "Putin nie ma określonej czerwonej linii, przez co nie można dokładnie przewidzieć, czy i kiedy użyje broni nuklearnej" - zauważył oficer FE.

Autor: BA
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić