Tragedia na Białołęce. "Dowiedzieliśmy się z portalu społecznościowego"

18-letni Dima z Ukrainy kilka dni walczył o życie po tragicznym wypadku. Robotnicy zrzucili na niego kocioł gazowy na warszawskiej Białołęce. - Mamy ogromne pretensje do tej firmy, która robiła remont. Nie zagrodzili terenu, popełnili tyle błędów, które kosztowały życie mojego kuzyn - podkreśla dla "Faktu" rodzina zmarłego.

.Na Dimę spadł kocioł gazowy. Rodzina znalazła winnego
Źródło zdjęć: © Pixabay, X
Jakub Artych

Przypomnijmy, że do tragicznego wypadku doszło 30 lipca na ulicy Kąty Grodziskie w Warszawie. Podczas prac remontowych z dachu spadł kocioł. Około 30-kilogramowe urządzenie trafiło prosto w 18-letniego Ukraińca.

Na dachu pracowało dwóch robotników, nie zabezpieczyli budowy. Dima dostał tym kotłem w głowę. Młody mężczyzna upadł i stracił przytomność.

Są w KGW. Oto co mówią o zaangażowaniu młodzieży

O tej tragedii dowiedzieliśmy się z portalu społecznościowego. Na grupie osiedlowej ludzie pisali o tym wypadku, że szukają rodziny. Podane było, jak był ubrany. Zadzwoniłam do mamy, pytając, czy Dima jest w domu... próbowaliśmy do niego dzwonić... nie odebrał - mówi dla "Faktu", Ivana, kuzynka Dmytra.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Lekarze przeprowadzili wielogodzinną operację, bowiem jego twarz była zmasakrowana. Gdy go po kilku dniach wybudzili ze śpiączki farmakologicznej, źrenice nie reagowały na światło. Niestety zamiast poprawy, po kilku dniach było pogorszenie. We wtorek 6 sierpnia lekarze stwierdzili śmierć mózgową.

Mamy ogromne pretensje do tej firmy, która robiła remont. Nie zagrodzili terenu, popełnili tyle błędów, które kosztowały życie mojego kuzyna. Administracja osiedla nie chce nam udostępnić dokumentów, nie wiemy, czy robotnik, który zrzucił kocioł na Dimę był pracownikiem czy podwykonawcą. Prosiliśmy o to, aby dostać numer ich polisy ubezpieczeniowej, nic nam nie dano - podkreśla Ukrainka.

Na Dimę spadł kocioł gazowy. Jak tłumaczył się pracownik?

Śmierć 18-latka będzie miała wpływ na zmianę zarzutów dla 51-letniego mężczyzny - pracownika, który pracował na dachu dwupiętrowego bloku i wymieniał kocioł.

51-latek podczas przesłuchania tłumaczył, że kilkukrotnie upewniał się, czy na dole nie ma przechodniów. Według jego relacji 18-latek miał wyjść nagle zza rogu. Pracownik dostał zakaz wykonywania pracy na wysokościach i wyjazdu poza granice Polski.

Sekcja zwłok będzie w przyszłym tygodniu, nie wiemy kiedy dostaniemy możliwość pochowania Dimy. Jego rodzice i cała nasza rodzina jesteśmy w rozpaczy. Załatwiają wszystkie dokumenty, aby sprowadzić ciało na Ukrainę, szukają też prawnika, który będzie nas reprezentował - dodaje Ivana.
Źródło artykułu: o2pl
Wybrane dla Ciebie
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Głośno o zachowaniu Trumpa. Wszystko się nagrało
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Walczył z Rosjanami. Hoang Tran skazany
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Przyłapani w Rossmannie. Ich twarze zobaczą wszyscy. Komunikat policji
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
Polacy odwołują urlopy. Pogoda zaskoczy?
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra
"Zimno, boli". Ukrainka wypadła z drugiego piętra
Nie żyje Rafał Kołsut. Był gwiazdą "Ziarna"
Nie żyje Rafał Kołsut. Był gwiazdą "Ziarna"
Wyniki Lotto 04.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Wyniki Lotto 04.12.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Polskie piłkarki ręczne wygrały z Argentyną. Szczere słowa trenera
Polskie piłkarki ręczne wygrały z Argentyną. Szczere słowa trenera
Szukasz drzewka na święta? Prawnik mówi, na co zwrócić uwagę
Szukasz drzewka na święta? Prawnik mówi, na co zwrócić uwagę
Igrzyska 2026 - olimpijski ogień dotarł do Rzymu. Powrót po prawie 20 latach
Igrzyska 2026 - olimpijski ogień dotarł do Rzymu. Powrót po prawie 20 latach
Eksplozja powerbanka. Zostały tylko czarne ślady
Eksplozja powerbanka. Zostały tylko czarne ślady
Zawiózł rosyjskiego drona do domu. Myślał, że to zabawka
Zawiózł rosyjskiego drona do domu. Myślał, że to zabawka