Tragedia w Magdeburgu. Zginęło 6 osób. Jest ekspertyza
Taleb A., lekarz z Arabii Saudyjskiej, 20 grudnia 2024 roku wjechał samochodem w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w centrum Magdeburga. W wyniku jego szaleńczego rajdu zginęło sześć osób, w tym 9-letni chłopiec, a ponad 300 zostało rannych. Jest pierwsza ekspertyza pojazdu, którym kierował 50-latek.
Od początku śledczy podejrzewali, że sprawca mógł celowo wyłączyć systemy bezpieczeństwa w wypożyczonym samochodzie, by uniemożliwić jego automatyczne zatrzymanie w razie kolizji. Spekulowano o ingerencji w układ hamulcowy, kierowniczy, a także elektroniczne systemy wspomagania jazdy - w tym automatyczne hamowanie awaryjne.
Bmw zostało zabezpieczone zaraz po zdarzeniu, a przez kolejne miesiące eksperci analizowali ślady i stan techniczny pojazdu.
Iga Świątek mówi o swoich nawykach. Polska tenisistka w Polsce
Według pierwszego opublikowanego raportu biegłych sądowych, nie stwierdzono fizycznych uszkodzeń ani ingerencji w podstawowe układy samochodu - takie jak hamulce, kierownica czy inne elementy mechaniczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Auto było w pełni sprawne i spełniało wymagania techniczne. Informacje te potwierdzają m.in. stacje "MDR" i lokalna gazeta "Volksstimme".
Nadal jednak nie odrzucono hipotezy, że sprawca wyłączył system automatycznego hamowania awaryjnego (tzw. front collision warning).
Ekspert z autoryzowanego serwisu BMW przyznał w rozmowie z "Bildem", że dezaktywacja tego systemu nie wymaga zaawansowanej wiedzy technicznej - opcja jego wyłączenia dostępna jest w menu ustawień pojazdu.
Prokurator Klaus Tewes poinformował, że w tej sprawie prowadzone są dalsze badania, których wyniki mają zostać przedstawione w najbliższych tygodniach - donosi niemiecki tabloid.
Aktualnie Taleb A. przebywa obecnie w areszcie śledczym i oczekuje na dalszy bieg postępowania. Trwają badania w zakresie jego stanu psychicznego. Na razie jest on uznawany za osobę, która powinna ponosić odpowiedzialność karną swoich czynów.
Czytaj także: Polska kapliczka na ustach Anglików. "Obiekt drwin"