Tragedia na Sardynii. Świadkowie zatrzymali żonę prezesa Lufthansy
Do tragicznego wypadku doszło w kurorcie Porto Cervo na Sardynii. 24-letnia Włoszka przechodziła przez przejście dla pieszych, gdy została śmiertelnie potrącona. Za kierownicą SUV-a, który potrącił młodą kobietę, miała siedzieć Vivian Spohr, żona dyrektora generalnego Lufthansy Carstena Spohra. Kobieta została objęta śledztwem.
Wypadek miał miejsce 8 lipca, na wybrzeżu Costa Smeralda, na włoskiej wyspie Sardynia. 24-letnia Włoszka, która - jak podaje "La Repubblica" - pracowała jako opiekunka do dzieci - została śmiertelnie potrącona, gdy przechodziła przez przejście dla pieszych nieopodal skrzyżowania.
Na nagraniu z kamer monitoringu widać kobietę przechodzącą przez ulicę i zbliżający się do niej samochód. "Próbowała powstrzymać uderzenie ruchem ręki, ale upadła na ziemię i uderzyła o nią głową" - relacjonuje "Daily Mail". Ratownicy medyczni przez ponad 20 minut próbowali reanimować ranną kobietę. Niestety jej życia nie udało się uratować.
Czytaj także: 45-letni motocyklista zmarł. Tragedia w Warszawie
Za kierownicą SUV-a, który potrącił młodą Włoszkę siedzieć Niemka Vivian Spohr, żona dyrektora generalnego Lufthansy Carstena Spohra. Włoskie media podają, że kobieta miała początkowo odjechać z miejsca zdarzenia, ale została zatrzymana przez przechodniów. Twierdziła, że nie zdawała sobie sprawy z tego, co się wydarzyło. Według dziennika "L'Unione Sarda", Spohr była tak zszokowana, gdy zobaczyła ciężko ranną kobietę, że zemdlała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy korzystają z urlopów. Rzeka ludzi w nadbałtyckim mieście
Żona szefa Lufthansy miała śmiertelnie potrącić 24-latkę
Włoska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. "Daily Mail" podaje, że testy na obecność alkoholu i narkotyków w organizmie Spohr dały wynik negatywny. Pojawiły się natomiast przypuszczenia, że kobieta miała korzystać z telefonu podczas jazdy.
Adwokaci Spohr poinformowali w piątek, że pozostaje ona do dyspozycji włoskich prokuratorów i wydali oświadczenie w jej imieniu. Czytamy w nim m.in., że kobieta "wyraża głęboki żal w związku z tym bardzo poważnym wypadkiem".
[Spohr] Jest świadoma, że tej ogromnej osobistej straty nie da się zrekompensować, ale podejmie działania mające na celu złagodzenie skutków tragedii - zapewniono.
"Bild" przekazał, że Carsten Spohr posiada dom wakacyjny w Porto Cervo. Po wypadku kobieta wróciła do Niemiec.
Źródła: RMF24, "Daily Mail", "La Repubblica"