Turów. Chaos informacyjny. Sprzeczne stanowiska Babisza i Morawieckiego
Powiało sporym optymizmem, gdy premier Mateusz Morawiecki poinformował, że Republika Czeska zgodziła się wycofać wniosek skierowany do TSUE ws. kopalni Turów. Krótko później zupełnie inną wersję przedstawił premier Czech Andrej Babisz.
W piątek TSUE nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów, należącej do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna. Wszystko za sprawą sporu ze stroną czeską nt. przedłużenia wydobycia węgla w tej kopalni do 2044 roku.
Czesi twierdzą, że wydobycie ma negatywny wpływ na środowisko i zmniejsza dostępność wód gruntowych po stronie czeskiej. Właśnie dlatego południowi sąsiedzi Polski zaskarżyli nasz kraj do TSUE.
Czytaj także: Tomasz M. zabił 11-letniego Sebastianka z Katowic. Ujawniamy, kim jest 41-latek z Sosnowca
Wydawało się, że doszło do przełomu. Wszystko za sprawą informacji, które przekazał premier Mateusz Morawiecki.
Republika Czeska zgodziła się wycofać wniosek skierowany do TSUE w sprawie kopalni Turów. Porozumienie zakłada wieloletnie projekty współfinansowane przez stronę polską; elektrownia i kopalnia Turów będą pracowały - mówił w Brukseli.
Turów. Andrej Babisz zaprzecza
Słowom Mateusza Morawieckiego zaprzeczył premier Czech Andrej Babisz.
Cieszę się, że wreszcie rozmawiamy z polską stroną. Niczego polskiemu premierowi nie obiecałem. Nie ma jeszcze porozumienia, nie wycofamy pozwu - powiedział we wtorek, cytowany przez Bloomberga.
Czytaj także: Nie żyje Kalina Mróz. Dziennikarka miała 34 lata