Uchodźca w polskim lesie. Opowiedział, co zrobili mu Białorusini

Reporterzy "Uwaga TVN" udali się w rejon Puszczy Białowieskiej, aby sprawdzić sytuację uchodźców. Wielu z nich nadal stara dostać się do Polski. Niestety ich sytuacja jest bardzo trudna - brakuje im schronienia, jedzenia czy leków. Do pomocy włączyli się tam wolontariusze.

Uchodźca w polskim lesie. Opowiedział, co zrobili mu BiałorusiniSytuacja uchodźców nie ulega poprawie
Źródło zdjęć: © YouTube
560

Materiał "Uwagi TVN" został wyemitowany 7 października. Reporterzy programu postanowili sami sprawdzić sytuację uchodźców i udali się nieopodal terenu pasa przygranicznego. Przy wjeździe na teren objęty stanem wyjątkowym zostali zatrzymani przez policję i poinformowani, że nie mogą tam wjechać. Postanowili rozpocząć poszukiwania na własną rękę.

Dziennikarze spotkali się jedną z wolontariuszek z Grupy Granica. Organizacja pomaga uchodźcom i interweniuje w mniej lub bardziej poważnych sytuacjach. Jarmiła Rybicka opowiedziała, że uchodźcy są narażeni na niebezpieczeństwa w postaci niskich temperatur, czy braku jedzenia. Problemem są też bagna. To właśnie w tych ostatnich tonęła jedna z rodzin. Na szczęście wolontariusze zdążyli wezwać pogotowie i ich uratować.

Chodzi o trzy osoby z Syrii. Rodzina tych osób zgłosiła nam, że ich bliscy toną i błagają o wezwanie karetki (...) Dostałam bezpośredni kontakt do tych osób. Byłam z nimi na telefonie w momencie kiedy utknęli w bagnie, trzymali się drzewa, żeby nie zatonąć. Dzwoniłam zarówno na karetkę, jak i straż pożarną. Udało się uratować ich życie. Trafili do szpitala z hipotermią, jedna osoba była nieprzytomna - powiedziała wolontariuszka.

W reportażu pokazano, że sytuacja uchodźców jest niezwykle skomplikowana. Białoruskie służby mają ich zastraszać i bić, dlatego ci wielokrotnie próbują przedostać się na tereny Unii Europejskiej. Osoby te są skrajnie wyczerpane, dlatego w połączeniu z wysiłkiem i niskimi temperaturami niektórzy z nich umierają, a ich ciała można znaleźć w lesie. Inny przykład opowiadał o mężczyźnie, który po czterech dniach błąkania się po lesie potrzebował interwencji medycznej z powodu bólu serca.

Dostaliśmy około 4 rano informację o tym, że samotny mężczyzna z Iraku jest na granicy strefy stanu wyjątkowego i że boli go serce, źle się czuje. Przyjechaliśmy, żeby go szukać i mu pomóc. Opowiadał, że błąkał się cztery dni, że Białorusini szczuli go psami, pobili i przepchnęli w stronę polskiej granicy – powiedziała Kalina Czwarnóg z fundacji "Ocalenie".

"Idziemy od piętnastu dni"

Dziennikarzom i wolontariuszom udało się również spotkać uchodźców. Byli to błąkających się w Puszczy Białowieskiej Irakijczycy. Opowiedzieli, że prowadzili wędrówkę od piętnastu dni. W puszczy przebywali od dwóch dni. W obawie przed wywiezieniem na Białoruś nie przespali nocy, wypatrując strażników granicznych. Jeden z nich przyznał, że będąc w Iraku dbał o prawa człowieka, dlatego prosi o pomoc.

Idziemy od piętnastu dni. Przekroczyliśmy rzekę. Jesteśmy bardzo zmęczeni. Od dwóch dni jesteśmy tutaj, w puszczy. Nie mogliśmy spać w nocy, ponieważ wypatrywaliśmy strażników, świateł latarek, słyszeliśmy w lesie psy. Chcielibyśmy być w bezpiecznym miejscu. Chcielibyśmy przespać się. Nie kąpiemy się, nic. Musieliśmy wrócić do Białorusi, ale Białoruś nie pozwoliła nam tam zostać. Chcemy zostać w Polsce - powiedzieli uchodźcy.

Napotkani Irakijczycy ubiegają się o azyl w Polsce. Posiadali również dokument od Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który uprawniał ich do legalnego pobytu w Polsce do 28 października. W pewnym momencie wobec nich interweniowała straż graniczna. Młodzi uchodźcy zostali załadowani do samochodu i wywiezieni. Nie wiadomo, jak dalej potoczyły się ich losy.

Ironiczny wpis pod adresem Czarnka. Poseł Porozumienia tłumaczy

Wybrane dla Ciebie

Kluczowe pytanie o wszechświat. Trwa zacięty wyścig naukowców
Kluczowe pytanie o wszechświat. Trwa zacięty wyścig naukowców
Włosi walczą z dokuczliwymi owadami. Pomóc ma sztuczna wyspa
Włosi walczą z dokuczliwymi owadami. Pomóc ma sztuczna wyspa
Radość w Bieszczadach. Urodziło się pierwsze żubrzątko
Radość w Bieszczadach. Urodziło się pierwsze żubrzątko
Góra może spaść im na głowy. Ewakuowano mieszkańców wioski
Góra może spaść im na głowy. Ewakuowano mieszkańców wioski
Niewielu maturzystów wybrało te przedmioty. Dziś egzaminy
Niewielu maturzystów wybrało te przedmioty. Dziś egzaminy
Obudził ją hałas. Narzeka na koszenie. "Komu przeszkadza trawa?"
Obudził ją hałas. Narzeka na koszenie. "Komu przeszkadza trawa?"
Była świadkiem Jehowy. Postanowiła odejść. Zapłaciła dużą cenę
Była świadkiem Jehowy. Postanowiła odejść. Zapłaciła dużą cenę
Nie tylko Niemcy. Polski kurort stawia na Czechów
Nie tylko Niemcy. Polski kurort stawia na Czechów
Henryk Jaskuła samotnie opłynął Ziemię. Mija 45 lat od niezwykłego wyczynu
Henryk Jaskuła samotnie opłynął Ziemię. Mija 45 lat od niezwykłego wyczynu
Rosjanin narzeka na lot Ryanairem. "Czegoś takiego nie widziałem"
Rosjanin narzeka na lot Ryanairem. "Czegoś takiego nie widziałem"
Przyjechał na komunię dziecka. Z imprezy zabrała go policja
Przyjechał na komunię dziecka. Z imprezy zabrała go policja
Położyli się obok toalety. Skandal w Piekarach Śląskich
Położyli się obok toalety. Skandal w Piekarach Śląskich