USA. Policjanci postrzelili nastolatka. Wyciągnęli kule, żeby zatrzeć ślady
Funkcjonariusze policji z Kalifornii dwukrotnie postrzelili w plecy nastoletniego chłopca. Żeby zataić przed innymi fakt popełnienia przestępstwa, ręcznie usunęli pociski z jego ciała. Po pogotowie zadzwonili dopiero, gdy uznali, że zdołali zatrzeć wszystkie ślady.
Jak podaje The Mercury News, w chwili zdarzenia postrzelony chłopiec miał 17 lat. Do konfrontacji doszło w czerwcu, jednak dopiero teraz sprawa została nagłośniona przez media w związku z wniesieniem pozwu przeciwko kalifornijskim funkcjonariuszom.
Przeczytaj także: O 2 w nocy przyszła policja. Relacja postrzelonego fotoreportera
Policjanci z Kalifornii postrzelili nastolatka. W jakim jest stanie?
Za napaścią na nastolatka mieli stać funkcjonariusze z Departamentu Policji w Hayward. Zgodnie z wersją przedstawioną przez obrońcę nastolatka, w żaden sposób nie sprowokował on policjantów do wyciągnięcia broni.
Przeczytaj także: Koszmarny finał policyjnej akcji. Śmiertelnie postrzelony 35-latek
Postrzelenie nastolatka miało miejsce w pobliżu Harder Road i Mission Boulevard w Hayward. Chwilę przed zdarzeniem nadeszło zawiadomienie, że w jednej z aptek doszło do rabunku i oddania strzału. Gdy funkcjonariusze zjawili się na miejscu, kierowcy zaparkowanych w pobliżu aut zaczęli opuszczać miejsce. Jednym z nich był 17-latek, którego policjanci uznali za podejrzanego.
Jak twierdzi rzecznik Departamentu Policji w Hayward, 17-latek jechał w kierunku funkcjonariuszy policji. Mieli poczuć uzasadnione zagrożenie i dlatego zdecydowali się do niego strzelić, zanim potrąci ich samochodem lub otworzy ogień. Jednak obrażenia nastolatka wskazują, że do ataku doszło, gdy już minął funkcjonariuszy.
To barbarzyństwo, w jaki sposób policjanci próbują zminimalizować krzywdę, jaką wyrządzili temu młodemu mężczyźnie. To absolutnie niedopuszczalne, całe szczęście, że nie zrobili mu nic poważniejszego –twierdzi Adante Pointer, adwokat rodziny poszkodowanego nastolatka.