aktualizacja 

Wiedzieliście? Oto kiedy osoby chore na COVID-19 zarażają najbardziej

15

Największa gęstość koronawirusa u zakażonej osoby występuje jeszcze przed pojawieniem się pierwszych objawów. To właśnie w tym okresie, chorzy na COVID-19 najmocniej zarażają innych - ostrzega prof. Robert Flisiak.

Wiedzieliście? Oto kiedy osoby chore na COVID-19 zarażają najbardziej
Największa gęstość koronawirusa u zakażonej osoby występuje jeszcze przed pojawieniem się pierwszych objawów. (PAP, Wojtek Jargiło)

Osoby zakażone koronawirusem SARS-CoV-2 najefektywniej zarażają innych zanim pojawią się u nich pierwsze objawy infekcji - ostrzega prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych prof. Robert Flisiak. Jest to główna przyczyna szerzenia się epidemii. Ekspert tłumaczy, że gdy pojawiają się objawy następuje spadek ryzyka zakaźności.

Największa gęstość wirusa u zakażonej osoby występuje jeszcze przed pojawieniem się objawów, toteż w tym okresie osoby takie są najbardziej zakaźne. To jest największa przyczyna tak szybkiego szerzenia się tej epidemii w sposób trudny do kontrolowania. Bo nie jesteśmy w stanie kontrolować ludzi, którzy nie mają jeszcze objawów zakażenia, czyli wtedy, gdy jest największa zakaźność. A gdy objawy się pojawią, mamy już spadek ryzyka zakaźności - tłumaczył prof. Robert Flisiak podczas wirtualnej konferencji prasowej.

Kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku przyznał, że zakażenie, o którym mowa samo się ogranicza. "Jeśli w samym organizmie człowiek lub wokół niego nie ma okoliczności sprzyjających rozwinięciu się powikłań, to zakażenie powinno się skończyć po kilku dniach. I tak się dzieje u zdecydowanej większości osób" - podkreślił prof. Fisiak.

Ekspert wyjaśnia, że osoby we wczesnym etapie choroby mogą szybko rozprzestrzenić infekcję na innych, szczególnie wtedy, gdy nie przestrzegają zasad profilaktyki m.in noszenia maseczek, zachowania odpowiedniego dystansu oraz higieny i dezynfekcji rąk.

W pierwszym etapie dochodzi do ataku na komórki błony śluzowej nabłonka dróg oddechowych. Wirus namnaża się i zajmuje sąsiednie komórki. Ta faza trwa zwykle około tygodnia, czasami nawet krócej - tłumaczy prof. Robert Flisiak.

Specjalista tłumaczył podczas wirtualnej konferencji, że w pierwszym tygodniu zakażenia najbardziej aktywny jest replikujący się wirus. Dopiero po siódmej dobie znacząco spada wiremia, czyli ilość wirusa w śluzie drzewa oskrzelowego.

W dziesiątej dobie już prawie nie stwierdza się cząstek wirusa. Zanim całkowicie one znikną znajdują się jeszcze w formie uniemożliwiającej im replikację, bo są to fragmenty rozpadniętego wirionu (pojedynczej cząstki wirusa). Jedynie do piątego, siódmego dnia można mówić o zakaźności - informuje prof. Robert Flisiak.

Specjalista podkreślił, że nie ma potrzeby badać zakaźności chorego, ponieważ cząstki wirusa wykrywane testami genetycznymi PCR, mogą występować jeszcze przez 2-3 tygodnie, czasami nawet przez miesiąc.

To jednak nie znaczy, że pacjent jest zakaźny. Przestaje być zakaźny po kilku, najpóźniej po dziesięciu dniach. Wyjątkiem są pacjenci z dużym niedoborem odporności, u których mogą znajdować się kompletne wiriony do 20. dnia - zaznaczył ekspert.
Zobacz także: Prof. Krzysztof Simon: każda mniejsza liczba objawowych przypadków cieszy
Autor: ESO
Źródło:PAP
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić