Wielkie zwycięstwo Netanjahu. Końca wojny nie widać [OPINIA]

"Potencjalnie jeden z największych dni w historii cywilizacji", jak to w swoim stylu ujął Donald Trump, za nami. Co z niego wynikło? Wielkie zwycięstwo premiera Izraela Binjamina Netanjahu. Co bynajmniej nie oznacza końca wojny w Strefie Gazy.

Donald Trump i Binjamin NetanjahuDonald Trump zaprezentował 20-punktowy plan pokojowy, Binjamin Netanjahu się na niego zgodził. Ale końca wojny w Strefie Gazy wciąż nie widać
Źródło zdjęć: © Getty Images
Łukasz Dynowski

To był kolejny "piękny", "wielki" i "historyczny" dzień, przynajmniej według amerykańskiego prezydenta, który jak zawsze sypał przymiotnikami jak z rękawa, żeby nikomu nie umknęła doniosłość jego czynów. Dorzucił jeszcze kilka słów o tym, że dzięki niemu zakończą się "rzeczy, które trwają od setek, tysięcy lat", a na Bliskim Wschodzie zapanuje "wieczny pokój".

Im dłużej trwała jednak poniedziałkowa konferencja prasowa Trumpa i Netanjahu, tym bardziej czar pryskał, bo okazało się, że żadnej zwartej umowy w sprawie pokoju jeszcze nie ma. Jest, owszem, plan pokojowy, ale planu nie zaakceptował jak dotąd Hamas. I sądząc po tym, jak ten plan wygląda, jest mało prawdopodobne, żeby to zrobił.

Netanjahu nie do zastąpienia? Ekspert rozwiewa wątpliwości

W planie Trumpa jest wszystko to, czemu Hamas się od miesięcy sprzeciwia, w tym rozbrojenie i odsunięcie go od władzy. Grupa terrorystyczna, która podkreśla, że nie była w ogóle częścią negocjacji, tylko otrzymała plan już po fakcie, w tej chwili się z nim zapoznaje i szykuje odpowiedź. Choć jest mocno osłabiona wojną i może szukać sposobów na jej zakończenie, trudno zakładać, żeby znalazła je wśród tych 20 punktów zaprezentowanych przez prezydenta USA i zgodziła się na nie bez żadnych "ale". Już pojawiają się zresztą głosy członków Hamasu, że to nie jest plan pokojowy, tylko ultimatum, które w żaden sposób nie zabezpiecza interesów Palestyńczyków, a jedynie spełnia życzenia Izraela.

W samej Strefie Gazy ludzie mówią o "farsie" i "nierealistycznych" założeniach. - USA i Izrael wiedzą, że Hamas nigdy warunków tego planu nie zaakceptuje - powiedział agencji AFP 39-letni Ibrahim Joudeh. Sceptycyzm słychać też w innych częściach Bliskiego Wschodu. Źródło z otoczenia saudyjskiej rodziny królewskiej, na które powołuje się izraelska telewizja Keszet 12, twierdzi, że Hamas raczej broni nie odda.

Plan Trumpa roi się od niedopowiedzeń i nieścisłości. To czyni go podatnym na interpretacje i sprawia, że - bardziej niż na realną szansę na rychły pokój - wygląda na szkic, który będzie tylko i aż podstawą kolejnej tury negocjacji. Żaden z 20 punktów planu nie określa w jasny sposób choćby tego, jak i kiedy miałoby powstać państwo Palestyna, ani kiedy izraelskie wojsko miałoby definitywnie opuścić Strefę Gazy.

Trump i Netanjahu podczas spotkania w Waszyngtonie
Trump i Netanjahu podczas spotkania w Waszyngtonie © Getty Images | JIM LO SCALZO

Netanjahu zapowiedział w poniedziałek, że jeśli Hamas nie zaakceptuje umowy, to "dokończy robotę", a Trump podkreślił, że będzie miał przy tym jego "pełne wsparcie". I na tym właśnie polega zwycięstwo premiera Izraela.

Po pierwsze, akceptując warunki pokojowe Trumpa, dał amerykańskiemu prezydentowi dowód swojej dobrej woli, podtrzymał przyjaźń i uniknął potencjalnie katastrofalnego konfliktu politycznego z USA.

Po drugie, ocieplił swój wizerunek w Europie, gdzie po spotkaniu w Waszyngtonie przywódcom przyklasnęli m.in. prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, obaj do tego stopnia krytyczni ostatnio wobec Izraela, że uznali państwo palestyńskie.

Po trzecie, Hamas, jak już wspomniano, umowy w takiej formie prawdopodobnie nie zaakceptuje, co oznacza, że wojna będzie trwać.

I wreszcie po czwarte, trwająca wojna oznacza, że Netanjahu utrzyma władzę w Izraelu, bo dalszego bombardowania Strefy Gazy oczekują jego koalicjanci ze skrajnej prawicy, na czele z Becalelem Smotriczem i Itamarem Ben-Gwirem. Ich bunt wysadziłby koalicję, a dla Netanjahu, przeciwko któremu toczą się postępowania antykorupcyjne, mógłby być gwoździem do politycznej trumny.

Co teraz? Aaron David Miller, były amerykański doradca ds. arabsko-izraelskich, stwierdził w serwisie X, że każdy z 20 punktów w planie Trumpa to cały "wszechświat złożoności".

I trudno się z tym nie zgodzić. Wygląda na to, że przed nami kolejne tygodnie, jeśli nie miesiące negocjacji. A każdy kolejny dzień to nie tylko rosnąca frustracja Trumpa, Europy i świata - to przede wszystkim dramat cywilów, których dziesiątki codziennie giną w Strefie Gazy.

Łukasz Dynowski, szef redakcji o2.pl

Czytaj też:

Wybrane dla Ciebie
Wyż z Rosji nadal nad Polską. Należy spodziewać się opadów
Wyż z Rosji nadal nad Polską. Należy spodziewać się opadów
Granica z Białorusią. Przedłużono strefę buforową
Granica z Białorusią. Przedłużono strefę buforową
Mikołaje okładali się przy owocach. Sceny w sklepie w Baku
Mikołaje okładali się przy owocach. Sceny w sklepie w Baku
Od ofiary do oszustki. Emerytka zamieszana w przekręt na 1,4 mln zł
Od ofiary do oszustki. Emerytka zamieszana w przekręt na 1,4 mln zł
Dramat w powietrzu. Niemiec zmarł w samolocie
Dramat w powietrzu. Niemiec zmarł w samolocie
Rasistowski atak z użyciem broni pneumatycznej. Jest wyrok
Rasistowski atak z użyciem broni pneumatycznej. Jest wyrok
Krzyżówka językowa. Tylko mistrz poradzi sobie z wszystkimi hasłami
Krzyżówka językowa. Tylko mistrz poradzi sobie z wszystkimi hasłami
Żołnierz chciał się poddać. Rosjanie zaczęli egzekucję
Żołnierz chciał się poddać. Rosjanie zaczęli egzekucję
Łatwy sposób na czyste ramy okienne. Odzyskają biały kolor
Łatwy sposób na czyste ramy okienne. Odzyskają biały kolor
Europejscy liderzy ostrzegają Zełenskiego. Chodzi o Putina
Europejscy liderzy ostrzegają Zełenskiego. Chodzi o Putina
Tragiczny wybuch pieca w Częstochowie. Nie żyje starsza kobieta
Tragiczny wybuch pieca w Częstochowie. Nie żyje starsza kobieta
Plaster na dłoni Trumpa. Jego rzeczniczka zabrała głos
Plaster na dłoni Trumpa. Jego rzeczniczka zabrała głos
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja serwisu o2