Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski| 

Wojna szpiegów w Europie. Czechy, Rosja i Polska wyrzucają dyplomatów

332

Rosyjscy dyplomaci są wyrzucani z kolejnych krajów Europy. W ramach retorsji Rosja wyrzuca oczywiście pracowników ambasad z innych państw. Czechy oskarżają o wysadzenie składu amunicji w tym kraju. Czy to nowa odsłona wojny szpiegów w Europie?

Wojna szpiegów w Europie. Czechy, Rosja i Polska wyrzucają dyplomatów
Ambasada Rosji w Pradze, policja pilnuje porządku podczas protestu, który miał miejsce 18 kwietnia. Dzień wcześniej władze Czech ogłosiły decyzję o wydaleniu z kraju 18 pracowników rosyjskiej ambasady. Czesi przekonują, że dysponują dowodami, iż to rosyjski wywiad odpowiada za wysadzenie w powietrze składu amunicji w mieście Vrbetice przed siedmioma laty. (PAP)

W Europie trwa wielkie wyrzucanie dyplomatów. W czwartek rzecznik koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn poinformował o wydaleniu trzech Rosjan z Polski. Mieli mieć powiązania ze służbami specjalnymi.

W przekazanym na ręce ambasador Rosji komunikacie polskie MSZ przekonuje, że "podstawą takiej decyzji było naruszenie przez wskazane osoby warunków statusu dyplomatycznego oraz prowadzenie działań na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej". Mówiąc krótko, najprawdopodobniej byli to po prostu szpiedzy.

Według ustaleń o2.pl byli oni związani z rosyjskim SWR. SWR to skrót oznaczający Służbę Winiszniej Rozwiedki, czyli wywiad cywilny. Były oficer polskiego wywiadu ppłk Marcin Faliński mówił, że wydalenie dyplomatów jest porażką. Czy rzeczywiście?

Masz rozpracowanych przez kontrwywiad ludzi z ambasady. Wiesz, że działają. Wyrzucasz ich. I co? Będą musieli przysłać kogoś na ich miejsce. Ale najpierw muszą przekazać ludzi, kontakty i prowadzone sprawy - tłumaczy o2.pl rozmówca związany z wywiadem.
Zobacz także: Polska wyrzuciła Rosjan. "To porażka polskiego kontrwywiadu"

Przekonuje, że przysłanie na miejsce wyrzuconych nowych ludzi daje kontrwywiadowi pewne możliwości. - Możesz się im przyjrzeć. Sprawdzić. Nowy oficer nie zna jeszcze dokładnie specyfiki pracy, miejsca. Musi "wyjść z ambasady do ludzi". To otwiera pole pracy dla kontrwywiadu. Ale można przecież także opóźniać przyjazd nowych "dyplomatów". Tak jak robili to Brytyjczycy - tłumaczy dalej.

Oczywiście wydalanie dyplomatów nie dzieje się "na ślepo". W Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, odpowiadającej za kontrwywiad, jest specjalna komórka zajmująca się, mówiąc obrazowo, "pomocą" w takich sytuacjach. Podpowiada, doradza i wskazuje, czyja działalność przynosi największe szkody.

Ambasada? "To skomplikowane"

Warto także odnieść się do często powtarzanego zdania, że wydalenie jest porażką kontrwywiadu, bo "oficera wrogiego wywiadu powinno się zwerbować". Czy tak jest w istocie?

- Kontrwywiad dotyczący placówek dyplomatycznych jest bardzo trudny. Celem jest przede wszystkim monitorowanie i ograniczanie aktywności. Oczywiście, że marzeniem jest werbunek takiego oficera, ale nie powinno się go wymuszać. Bo jeśli okaże się, że wróg "wejdzie w temat" i np. podstawi oferenta, który będzie przekazywał spreparowane informacje, to będzie bolało - kontynuuje nasz rozmówca.

Potwierdza to w rozmowie z o2.pl doświadczony oficer wojskowego kontrwywiadu. Ma za sobą ponad 20 lat służby.

Sukcesem jest rozpracowanie siatki i znalezienie powiązań takiego oficera. Nam się takie rzeczy udawały - mówi, nie wchodząc w szczegóły.

Dodaje, że najtrudniejszą częścią pracy oficera "kontry" jest wyszukanie "nielegałów", czyli współpracowników lub oficerów obcego wywiadu bez dyplomatycznego przykrycia, działających niemal bez kontaktu z ambasadą. - Werbunek udaje się rzadko. Co możesz takiemu oficerowi zaoferować? Że ukryjesz go w Polsce i zmienisz mu tożsamość? Jeśli GRU po latach potrafiło dotrzeć np. do chronionego przez Brytyjczyków Siergieja Skripala i próbować go otruć, to o czym mówimy? - mówi dalej oficer.

Eskalacja w Czechach...

Ale Polska to tylko jeden z przypadków. W całej europie trwają duże ruchy w szpiegowskich "kadrach". W sobotę decyzję o wydaleniu z kraju 18 pracowników rosyjskiej ambasady ogłosili Czesi.

Ale tam sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana. Czesi przekonują, że dysponują dowodami, iż to rosyjski wywiad odpowiada za wysadzenie w powietrze składu amunicji w mieście Vrbetice przed siedmioma laty. Zginęło wtedy dwóch Czechów.

Takie działania Rosjan mogłyby być uznane za próbę wywołania konfliktu. Na stawianie pytań o aktywację artykułu piątego traktatu o NATO (wroga napaść na kraj sojuszniczy) jest za wcześnie, ale nie można od niego uciec. W odpowiedzi Rosja wydaliła 20 pracowników ambasady Czech. Premier Czech Andrej Babisz zapowiedział odtajnienie raportu czeskiego kontrwywiadu w sprawie wybuchu we Vrbeticach.

Jakby tego było mało, Czesi szukają dwóch Rosjan, którzy mają być związani ze sprawą wybuchu. To... kadrowi oficerowie rosyjskiego GRU, którzy próbowali otruć w 2018 r. Siergieja Skripala w Wielkiej Brytanii.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

... i na kierunku ukraińskim

Do tego wszystkiego zaognia się sytuacja na linii Rosja - Ukraina. Rosjanie zdecydowali o wyrzuceniu z kraju Ołeksandra Sosoniuka. To konsul generalny Ukrainy w Petersburgu, który miał zostać złapany przez FSB (Federalną Służbę Bezpieczeństwa) podczas przejmowania niejawnych informacji. Sosoniuk ma opuścić Rosję do 22 kwietnia.

Wywiadowcza i kontrwywiadowcza aktywność rośnie więc w całej Europie. W obliczu konfliktu na Ukrainie i zatrzymań w Moskwie dwóch domniemanych białoruskich opozycjonistów, którzy mieli rzekomo "planować zamach na prezydenta Białorusi" daje to podstawy do niepokoju. Nasi rozmówcy wskazują, że sytuacja jest bezprecedensowa w ostatnich 30 latach.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić