Wpadka Adama Bodnara. Myślał, że nikt go nie słyszy
Adam Bodnar zaliczył wpadkę podczas programu "Sprawdzam" na antenie TVN24. Rzecznik Praw Obywatelskich w pewnym momencie poinformował na głos, że zerwało mu połączenie telefoniczne. Użył dosadnych słów.
Senatorowie nie zgodzili się na zatwierdzenie wyboru Lidii Staroń na nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Był to efekt bardzo burzliwej debaty. Adam Bodnar został zapytany w TVN24, co czuł, gdy się jej przysłuchiwał.
Przede wszystkim szacunek dla senatorów, którzy się bardzo dobrze przygotowali do debaty i zadawali pytania, które w sposób bezpośredni odnoszą się do największych problemów, dylematów, wyzwań, które stoją przed urzędem RPO właśnie teraz - zaznaczał.
Nawiązał też do zarzutów, które Lidia Staroń skierowała w jego stronę podczas debaty. - To, co mnie delikatnie irytowało to pewne przeinaczanie związane z moją działalnością, w kontekście różnych tematów i spraw, którymi rzekomo się nie zajmowałem - powiedział.
Adam Bodnar: "Cholera..."
W pewnym momencie na antenie TVN24 zrobiło się nerwowo. - Zerwało mi połączenie. Ale dlaczego to nie wiem - powiedział Bodnar, najwyraźniej nieświadomy, że nadal jest na antenie.
Halo, halo, czy słyszymy się panie rzeczniku? - dopytywał Krzysztof Skórzyński. - Cały czas jesteśmy na antenie - zaznaczał.
- Osz, cholera jasna! Zawsze tak jest - przeklnął chwilę później Bodnar. Po tych słowach program został przerwany. Nieco później udało się jednak wrócić do rozmowy.