Wpadł do wrzątku. Rozpoczął się proces zabójców 4-letniego Leona
Ruszył proces Karoliny W. i jej partnera Damiana G. - oskarżonych o zabójstwo 4-letniego Leonka. Dziecko wpadło do wrzątku, opiekunowie nie wezwali pogotowia. Gdy po kilku dniach zmarło, zakopali jego ciało w lesie.
Szczegóły tej sprawy bulwersują bardziej z każdą kolejną informacją. Przypomnijmy, że mały Leon wpadło do brodzika z gorącą wodą. I doznał rozległych oparzeń.
Jego opiekunowie Damian B. i Karolina W. nie wezwali pogotowia do poparzonego 4-latka. Bali się, że po tym, co zobaczy lekarz, opieka społeczna odbierze im dzieci. Dziecko cierpiało w wyniku poparzeń siedem dni. Następnie zmarło.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
(...)zaniechali wezwania pomocy medycznej, godząc się tym samym na śmierć dziecka. Według oskarżonych chłopczyk zmarł po upływie około tygodnia od tego wydarzenia. Po śmierci dziecka oskarżeni zakopali jego zwłoki w lesie, a następnie miejsce to zalali warstwą betonu - przekazała rzecznik siedleckiej prokuratury Krystyna Gołąbek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga ruszył proces Damian B. i Karolina W. Obydwoje są oskarżeni o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Odczytano też zeznania pary. Żadne z nich nie przyznaje się do winy.
Bardzo żałuję tego, co się wydarzyło. Zarzucam sobie, że nie dopilnowałem Leona (...). To był mój ogromny błąd, którego będę żałował do końca życia. Nie było widać, że jego stan jest zły. Nie chcieliśmy zabić Leona - powiedział Damian B. w sądzie.
Matka zamordowanego chłopca odmówiła składania wyjaśnień. - Czuję się winna śmierci Leona (...). Mam jeszcze dwójkę dzieci (...). Gdybym mogła cofnąć czas, postąpiłaby inaczej - oświadczyła Karolina W. w sadzie.
Oskarżonym grozi od 12 lat więzienia do dożywocia. Termin kolejnej rozprawy sąd wyznaczył na 15 lutego.